licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 12 września 2010

Czy ja już...

…mówiłam, że MOJA macica jest WYŁĄCZNIE moja?! Na temat zapełnienia macicy ewentualną zygotą mającą być w przyszłości Groszkiem będę rozmawiała WYŁĄCZNIE z Diabołem i Smokiem. To do kogo się wywnętrzam w kwestii ewentualnych  schiz i niepewności to MOJA sprawa i SAMA sobie wybieram powierników. Hasła z gatunku „jeśli o mnie chodzi moglibyście tu przyjechać z trzema Smokami” doprowadzają mnie do kurwicy rzeczonej macicy. Werbalizacja potrzeby posiadania wnuka na użytek zachowania nazwiska sprawia, że trafia mnie szlag. Na końcu języka mam odpowiedź, że w tej rodzoinie są jeszcze DWIE macice, które nie muszą zmieniać nazwiska i mogą płodzić i rodzić wedle upodobania nawet co roku.
Jakoś NIKOMU nie przyszło do głowy, że zaczynanie tematu i namawianie działa zupełnie odwrotnie, że nawet jeśli zaczynam się sama przed sobą łamać, to nachalne nagabywanie, niskich lotów aluzje sprawiają, że mi się jeży wszystko z macicą włącznie.
Tak mnie to wczoraj zirytowało, że do dziś na samą myśl mam żądzę mordu w oczach. A następnym razem po prostu wyjdę, żeby nie wybuchnąć, bo już mi się nie chce udawać, że mnie to bawi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz