licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 11 września 2010

KOŃGRATULEJSZYNS!!!

Obudził mnie SMS (wybaczam). Mamy nową Jędzę. Wczoraj Dziobak był uprzejmy się rozmnożyć na zewnątrz, w sensie, że proces inkubacji Robalindy dobiegł końca. W zakresie terminu pomyliłam się o 2 dni – lekarz o 7:) Szczęśliwym Rodzicom gratulujemy 52 cm Dziecka i proponujemy, żeby wreszcie przestali się kłócić w kwestii imienia i podali je do publicznej wiadomości. W sumie i tak wiadomo, że to Robalinda, no ale…

Matkokochanomojo! Jak ja się cieszę, że wszystko ok, że nogi, ręce i serce w komplecie. Się poryczałam normalnie.

APDEJT:
Na obiad lasagne con spinaci. Na sztalugach wiekopomne dzieło dla Robalindy, w prezencie powitalnym. W planach zakup szczotki kiblowej i wizyta…cja… tfu wizyta. Hmmm, Narnia zasnuta chmurami i zalana deszczem, ale co mi tam, skoro mam nowe buty w kolorze soczystego irysa. I nawet je dzisiaj wdzieję na nóżki w celach lansowania.
A na wieczór: oliwki, pędzle i ciepły szlafrok.

2 komentarze:

  1. Wielkie hurrraaaaa! I gratulacje dla całej trójki, dla dzielnych pań w szczególności! Niech nam żyje Robalinada kochana!A tak coś wczoraj czułam, że coś miłego się wydarzy……

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziobak (matka Robalindy)15 września 2010 00:22

    Dziękujemy Wam kochani :)

    OdpowiedzUsuń