licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Słomiana czarna...

…wdowa – deszcz pada więc okien myć nie może. (Nawiasem mówiąć część dzienną umyła w weekend i co? i pierdyknęło ulewą.) Remont się skończył, więc poza domalowaniem kawałka drzwi – żadnej roboty. Gruntowne sprzątanie odbyło się – czysto ma, nie ma co sprzątać. Jeść nie będzie, bo dieta. Malować nie może, bo wymiarów (wurwa) zamówionego dzieła nie zna. Kwiatki na balkonie już posadziła. Muzyki słuchać może, z wanny najlepiej, z książką i herbatą cytrynową. Dzisiaj. A jutro?

Matkokochanomojo muszę sobie znaleźć jakieś zajęcie, bo ocipieję!

5 komentarzy:

  1. Skup Ty się dziewczyno na czytaniu książki w wannie i rozkoszuj się chwilą lenistwa. Ewentualanie, możesz do mnie wpaść pomalować przedpokój:)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie też by się przydało pomalować przedpokój…

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam przyjemne prace na świeżym lufcie :) do zakopania kilka dołów wykopanych przez arystokratę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjedź do mnie :DDDDDDDDDDDDDD
    Mam tyle roboty, że nie będę wiedziała w co ręce wsadzić przez następne dwa lata. Wyżyjesz się do bólu :DWolisz malować chałupę od środka czy od zewnątrz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale tak naprawdę KONIEC KONIEC? Nic więcej o Cleosiowym remoncie, panelach, podłogach, ścianach?:)

    OdpowiedzUsuń