"30 na 31 marca przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu. Nareszcie poczujemy wiosnę!"
A potem spojrzałam w okno i krew mnie zalała dziewicza. Eeeeee? CO to do wuja wafla jest ja się pytam? Mam dosyć, tak serdecznie, że chyba pomimo zacznę chodzić w sandałkach w celu zaklinania. Opcje są dwie, albo zejdę za zapalenie płuc, albo w końcu zrobi się na dworze coś sensownego w pogodzie. Jedno jest pewne - w obu przypadkach nie będę musiała już oglądać tego białego gówna WSZĘDZIE!
30 na 31 marca przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu. Nareszcie poczujemy wiosnę!
30 na 31 marca przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu. Nareszcie poczujemy wiosnę!
30 na 31 marca przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu. Nareszcie poczujemy wiosnę!
I'm dreaming of a white Christmas
OdpowiedzUsuńJust like the ones I used to know...
Może czas zaktualizować kalendarze i Boże Narodzenie umiejscowić we właściwej porze roku - to propozycja mojej babci, terrorystki samolotowej:)
Za dwa tygodnie będzie 20 stopni, zobaczysz!
Do tych sandałków załóż frotowe skarpetki, koniecznie białe ;)
OdpowiedzUsuńKate, ja słyszałam, że z tych śniegów płynnie mamy przejść w upały, także co tam 20 stopni, 30 będzie :)
celem zaklinania, całe święta paradowałam w wiosennym płaszczyku i co... i nic... za słabo zaklinałam widać, bo jednak w kozakach, a najlepiej to zaklinanie zrobiło mi na to, że dziś jestem niejako pociągająca... że nosem to juz tylko drobny szczegół ;)
OdpowiedzUsuń