licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 29 czerwca 2004

NIC...

…się nie dzieje.
Firma jak stała, tak stoi – nie zawaliła się przez to, że mnie w niej chwilowo nie ma.
Grzech na wojnie – NIC nowego – tym razem w Gliwicach „robią” jakiegoś gościa. Pewnie wróci w nocy:(((
Spakowałam się częściowo. To jakby ostatni gwóźdź – mogę w zasadzie rodzić.
Weny brak. Ochoty brak. Wyspania brak.
Mały John dalej szyje TE SAME zasłony. Trzeci tydzień – to niewątpliwie będzie arcydzieło.

Chce mi się tańczyć sambę, pójść na balety, napić wódki, zapalić mocnego papierosa, przehulać całą noc. Chce mi się zrobić coś szalonego… Pomysłów tysiące, tylko potrzebna mi sprawność i forma sprzed 8 miesięcy. Szlag by trafił. Męczy mnie już to „ciążenie”. Niby nic mi nie jest, nic mi nie dolega, ale już samo to, że wszystko trzeba wolniej, spokojniej – to jakby nie ja, nie moje ciało i nie moje tempo. Życiowego sprintu mi się chce…

4 komentarze:

  1. Tajszczyzna.ownlog.com30 czerwca 2004 00:05

    na kiedy masz termin?

    OdpowiedzUsuń
  2. 2 sierpnia… dopiero…

    OdpowiedzUsuń
  3. oj cleosia zobaczysz teraz narzekasz że wszystko wolniej, a jak bejbi zacznie ci już baraszkowac po całym pokoju to będziesz narzekać, że chciałabyś wolniej, nigdy nie jest do końca tak jakbyśmy chcieli, ale zaufaj wymęczonej niańce, ciesz się chwilą kiedy jeszcze masz na wszystko czas

    OdpowiedzUsuń
  4. Cleoklonka tylko nie wyłaź przed terminem!
    Ciotka Redakcja oczekuje :)))

    OdpowiedzUsuń