licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 30 grudnia 2004

Jak mówi...

…jedna (ale nie jedyna) moja młodsza Kuzynka – jest chujnia. Pozwolę sobie stoicki spokój, maniety i dobre wychowanie powiesić na chwilkę na kołku, bo się wkarwiłam i krew mnie zalała niekoniecznie dziewicza.
Wracam do pracy a tam:
nie ma mojego kompa
nie mam nawet pół długopisa, ołówka, czegokolwiek
nie mam nawet durnego korytka na papiery
nie mam papierów
mam złamane krzesło
mam zmieniony zakres obowiązków
nie mam w zakresie tego, co naprawdę lubiłam
za to mam wszystkie księgowe śmieci, których reszta chciała się pozbyć
w zasadzie mogłam nie wracać
usłyszałam „Cleos, ty się ciesz, że masz biurko w ogóle”
George przywłaszczył sobie moją lampkę na biurko
Księżniczka przywłaszczyła sobie połowę moich materiałów biurowych i pilnik
jest tragicznie.
Pocieszyło mnie tylko to, że koleżanka z którą się tam przyjmowałam stwierdziła „Tak nie powinno być.” Bo nie powinno. Mogłam iść na L-4 i siedzieć ze Smokiem w domu do usranej śmierci. Moglam, ale ponieważ wiadomo – wyglądałoby to naciąganie nie poszłam, żeby ktoś sobie nie pomyślał, że robię macierzyńskie wałki. I co? I w zamian za uczciwość dostałam w dupę na dzień dobry a moja szefowa Trollica nawet nie uznała za słuszne mi tego wytłumaczyć. W końcu zapytałam wprost, czy zmiana mojego zakresu czynności wyniknęła z tego, że mojemu teraz już byłemu kierownikowi lepiej się pracuje z Księżniczką. Nie zaprzeczyła. Wiadomo – Księżniczka w dupę włazić mu będzie i nie wytknie 150 SMS-ów do żony ze służbowej komórki, czy tego, że pisze „Zarządzenie wchodzi w rzycie.” Nie wytknie bo to ta sama klika i ten sam krąg. Kurwica mnie bierze.
Dziś już dostałam kompa, najstarszego w firmie, ma chyba 15 lat. Moją nóweczkę ma Księżniczka. Dziś wyprosiłam jakiś zdechły długopis z ołówkiem, bo sam od siebie nie dał nikt. Krzesło dalej mam złamane. Odzyskałam lampkę.
Szukam nowej pracy. Tak nie może być. I nie zależy mi na pieniądzach, nie muszę zarabiać kokosów, nie mam wymagań kosmicznych. Chcę tę pracę po prostu lubić – nie to co tutaj. Życzcie powodzenia. Chyba muszę się nauczyć oszukiwać, kraść i robić wałki w pracy, bo inaczej daleko nie zajdę. W końcu przykład idzie z góry, nie? Szlag mnie trafia! Tylko, tak na dobrą sprawę co z tego? Muszę opracować plan awaryjny, bo długo tam nie wytrzymam bez awantury.
Nic to – idę spać. Jutro będzie tylko gorzej, bo lepiej na pewno nie. Chujnia moi państwo jednym słowem, dno i 10 metrów mułu…

3 komentarze:

  1. trzymam kciuki za szybkie znalezienie lepszej pracy, abys mogla wyniesc sie z tej firmy jak najszybciej i z podniesiona glowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty weź ich olej i idź na L4 :)))

    OdpowiedzUsuń