…do pracy. Zastanawiam się jak to będzie. Jakiś czas temu moja szefowa powiedziała mi „Cleos, przecież wiesz, że jest was tu w księgowości za dużo.” Czy to oznacza, że czeka mnie zwolnienie??? Zaczynam szukać nowej pracy. Gdyby mnie zwolnili… nawet byłabym zadowolona, miałabym większą motywację do zmian. A tak??? Zasiedziałam się w tym pohitlerowskim bunkrze jakim jest moja firma.Fuj. Atmosfera nie ta, ludzie nie ci, praca nie taka. Zawsze mówiłam, że pracuję tam tylko po to, żeby mieć z czego zapłacić za studia. Tymczasem studia skończyłam, drugie mają się ku końcowi, a ja dalej tkwię w tym bagnie.TFU!!! No nic, zobaczymy. Jak mi zmienią zakres obowiązków to zrobię awanturę. Tym bardziej, że moi kochani trenerzy dopytują się kiedy wrócę, bo „z Cleos to była współpraca, a z Księżniczką nie można się dogadać i ona w ogóle nie wie o co chodzi.” Księżniczka to laska, która mnie zastępuje, ale o niej napiszę innym razem. Jednym słowem kiszka i 10 metrów mułu. Obadamy, chociaż nastawiam się na najgorsze.
A po Świętach? Fajnie było. Kilka zgrzytów, jak co roku, bo to nie byłyby prawdziwe Święta gdyby ktoś komuś w Rodzinie nie dokopał, ale co tam. Teściuniuniunia sepleniła do Smoka 3 dni z rzędu, nie odkleiła ceny z prezentu dla mła, co mi akurat lotto. Cleos pomyliła maseczkę do włosów z kremem do impregnacji parasola (jest takowy???), musiała wleźć cała pod choinkę, żeby wytargać stamtąd smoka, którego Smok dostał od Dużego i Małego Johna. Smok Smoka jest najboskiejszy, brakuje tylko, żeby z rozdziawionego pyska buchał ogień. Jedno spojrzenie na niego i śmiejesz się człowieku pół dnia. Idealny poprawiacz humoru. Generalnie i globalnie wszyscy zadowoleni z prezentów, z jedzonka (lodówkę mam pełniusieńką), z towarzystwa chyba też. Szkoda tylko, że nie byliśmy na Pasterce jak co roku z Red Bullem i Marchwiakiem. Włożyłabym swoje pink futro i byłoby fajnie. Ale po pierwsze co ze Smoczyskiem, a po drugie zmienił się organista i podobno (tak mówi Mały John) jest teraz beznadziejnie. No a ponieważ Pasterka to był jedyny moment w całym roku, kiedy Cleos zaczynała mieć wątpliwości, że może jednak jakiś Bóg istnieje, to w tym roku wątpliwości te mnie ominęły i dobrze.
Właśnie zadzwonił mój Grzech fighter ukochany, że udało nam się zniszczyć naszego sasiada psychola. Wypowiedziano mu i jego matce umowę najmu mieszkania. Od 1 grudnia mają naliczane odsetki karne za zajmowanie lokalu bez prawa do niego w wysokości 200% czynszu, czyli jakiegoś 1000 PLN miesięcznie. Sprawa idzie do sądu, gdzie będzie wydany nakaz eksmisji i zapłacenia zaległości czynszowych i opłat za wodę. To ich zrujnuje pewnikiem, chociaż nawet komornik niewiele tu poradzi, bo on nie pracuje a matka ma tylko emeryturę. Trudno, niech idą mieszkać pod most. Przynajmniej będę mogła bez strachu wychodzić ze Smokiem na klatkę schodową, bo póki co, to zbiegałam z wózkiem pod pachą z tego naszego 2 piętra modląc się do wszystkich bogów, żeby psychola nie spotkać. And the winner is… Cleos and the family!!! i reszta sąsiadów oczywiście, która skrupulatnie podpisywała się pod wszystkimi pismami płodzonymi przez Grzecha. Jaki z tego wniosek??? Do wyniszczenia został tylko mj:))) A w styczniu mamy w naszym sądzie posiedzenie nad naszym zażaleniem na umorzenie dochodzenia. Dobrze, że mam genialnego pełnomocnika, który wie co robić w takich sytuacjach. Bez Niego nie dałabym rady.
Jak widać humor dopisuje i nawet nie przeraża mnie do, że od jutra wstaję o 5.30. Dla dodania sobie animuszu jutro idę na zakupy – robienia z siebie Alexis ciąg dalszy. Upatrzyłam sobie boskie spodnie i bluzek może kilka kupię. A co!? Jak już mam uchodzić za snoba i burzuja to niech przynajmniej będą ku temu jakieś podstawy:)))
A i jeszcze jedno. Kuzynka K. była i mnie z Lisiczką. Lisiczka jest wielgachna, grubachna i niespecjalnie śliczna, chociaż niby wszystkie dzieci słodkie. Nawet Mały John, który jest okazem delikatności i dyplomacji stwierdził „jest wielka”. Kuzynka K. z mężem i Lisiczką byli też u Pradziadka Romka. Spotkali tam moich Rodziców i co się okazało??? Że Mąż Kuzynki K. nie pozwala nikomu brać dziecka na ręce, bo: make-up roznosi zarazki, Pradziadek nie potrafi, Duży wiadomo niesprawne ręce, Babcia czyli Ciotka I. też ma make-up. No ja przepraszam. Pozbawiać dziecko przytulania i pieszczot, bo ktoś ma puder na twarzy??? Biedna Lisiczka. Naszego Smoka całują wszyscy pod warunkiem, że nie są chorzy i nie babrali się uprzednio w błocie i smarze – znaczy ręce czyste mają. Nasz Smok wie, że jest kochany i wyprzytualny za wszystkie czasy. A Lisiczka??? Może kiedyś okaże się, że czegoś Jej jednak w dzieciństwie brakowało??? W środę jedziemy do Kuzynki K. Zobaczymy czy mnie też szanowny Małżonek wyrwie dziecko przemocą z łap, bo mam pomalowane to czy tamto.
o matko!
OdpowiedzUsuńTo Ty wczesnym rankiem bedziesz wstawac ..łoj:)
masz pink futro? ;) fajnie! ;)
OdpowiedzUsuńcmoki dla Smoka! :)
Tak na wszelki wypadek polej się domestosem :))))
OdpowiedzUsuńmoże byś coś napisała – rozleniwienie noworoczne? ;)
OdpowiedzUsuń