licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 5 lipca 2008

Ktoś nam...

… sprzątnął lodówkę sprzed nosa – nie szkodzi, znajdzie się inna.

Mały John dzwoni i płacze, że wyjeżdża i zostawia mnie ze wszystkim samą – szkodzi. Serce mi sie kroi, jak tego słucham, jak matczyny szloch przerywa zdania. Bo Ona się przejmuje bardziej niż ja. Ja kalkuluję, Ona przeżywa.

Rozpadł mi się niebieski pierścionek – szkodzi, nie mam drugiego. Znalazłam na allegro taki kleosiowy, którego nie kupię. Bo flaki mi się przewracają, jak słucham o wycyckaniu go z kasy do końca. Więc nie wydaję. No dobra margaretki sobie kupiłam. W portfelu mam  jakieś 7 PLN i niech tak zostanie.

Małżonek był raczył wyjść z domu rano przed 9 i wrócić o 18 – nie szkodzi absolutnie. Cały dzień ze Smokiem, ani razu na Nią nie podniosłam głosu, uspokajam się.

Sezon bobowy mamy – nie szkodzi wcale. Żremy na kilogramy ze Smokiem. Jak taki mały brzuch może pochłonąć takie ilości, to j doprawdy nie wiem. No ale, tak ma, od 11 miesiąca życia w sumie, to ja sama nie wiem czemu się dziwię:)))

1 komentarz:

  1. nie chciałam Małego Johna doprowadzić do łez… ale przynajmniej ma tą świadomość, że my tu za Tobą murem :))

    OdpowiedzUsuń