licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 17 lipca 2008

Rozmowy mnie...

…leczą… składają potrzaskane myśli w jedną całość i ustawiają do pionu. Nawet jeśli przebiegając palcami po klawiaturze robię małe przerwy na sięgnięcie po chusteczkę. Bo spod palców wychodzą słowa o płaczu, a z oczu płyną łzy. Nic to. W odpowiedzi – wielokropek, który stał się już symboliczny i wiem, że na to co piszę nie ma odpowiedzi. Nie o to chodzi. Chodzi o to, że niemal czuję dotyk dłoni na policzku – najintymniejsza pieszczota.
Rozmowy mnie odciągają od codzienności. Nawet jeśli to tylko kilka godzin, w czasie których trajkoczę, gęba mi się nie zamyka – o pierdołach, o pracy, o ludziach, o miejscach, które mijamy idąc nocą przez miasto. Nie pamiętam naprawdę kiedy ostatnio tak snułam się po ulicach, zupełnie bez celu. Usiłowałam sobie przypomnieć, ale jedyne co mi przychodzi do głowy to jakieś 9 może 8 lat temu, a to przecież niemożliwe, żeby na tak długo zrezygnować z takiej przyjemności… Nawet jeśli wiadomością wieczoru jest gumowy zwierz zakupiony na wieczór kawalerski, nawet jeśli mówimy o rzeczach małych, nawet jeśli tak jest, to uspokajam się, zanurzam w te rozmowy, żeby tam zostać jak najdłużej, złapać oddech, zaczerpnąć ciepła.
Jeszcze teraz w głowie kłębią mi się nieposkładane myśli, rozbiegane słowa,  pogubione wątki. Przyjdzie czas i na nie. Obiecałam sobie, że już nigdy nie będę monologować. Monolog z drugim człowiekiem oznacza koniec wszystkiego. Kiedy ty mówisz, a ktoś milczy, rok, drugi, piąty. Czasem mylimy monolog z rozmową, biorąc potakiwania i zaprzeczenia za objaw konwersacji. Zapatrzeni w coś zupełnie innego, zaślepieni uczuciem nie słuchamy, a potem okazuje się, że możemy słuchać tylko milczenia. Słuchałam dość…

Teraz słucham i mówię, i słucham, i mówię, a na koniec i tak wysyłam SMSa. Bo nie mogę się powstrzymać, bo czuję, że muszę TO powiedzieć, że to może szczegół, ale ważny dla mnie, że to co prawda jeszcze nie koniec romowy, ale niech ten SMS będzie takim „cdn”. Bo uwielbiam to i nigdy nie przestawaj…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz