…Smok nadszedł był.
Smok: Mamo, ząb mi się rusza.
Cleos: A nie mógłby ci się ruszać od ósmej na przykład?
S: TERAZ mi się rusza.
C: WIEM. Właż do łóżka, przytul się i śpij jeszcze.
Wytrwała do 7.30, potem musiałam wstać.
Na Hacjendzie rosną mleczyki mutanty. Zapas dla Przytulaczka zrobiony na 14 tygodni i zbieramy dalej. A Drożdż pierwszy raz w życiu zdrobnił dziś moje imię – myślałam, że glebnę i wgryzę się w podjazd, co to go Kate z Iwą obsikiwały onego czasu.
Na urodzinach Miśka – ojezusienazareński i matkopolkoicórko – szał pał i uprzęży. I popróbowałam malowania dzieciowych pysków – fajna praca, tak też mogłabym zarabiać na życie, chciaż nie sądzę, żeby z tego była jakaś kosmiczna kasa. Jak na pierwszy raz i dalmatyńczyki i Frankenstein wyszły mi super – skromnie mówiąc oczywiście. Alele – ta dzieciorozrabiarnia – piękna. Daleko i zupełnie nie po drodze, ale pięknie zrobione.
Diaboł wpadł do jadalni i ja nie wiem czym to się skończy. Na razie każe mi zabrać kwiatki z parapetu. Ja się pytam GDZIE ja mam przestawić dwanaście kwiatów?
Ujmę to tak: Byłabyś BARDZO zaskoczona jaką kasę można z takiego malowania buziek wyciągnąć.
OdpowiedzUsuńSerio, serio.
Nawet jeśli się na dwie osoby podzieli.
Serio, serio.
u nas ruszjące się zęby są tematem numer jeden od miesiąca…po błaganiach, prośbach, jękach i stękach w końcu uległam… w piątek udałyśmy się do dentysty, no i upssss dwa ząbki mu w palcach zostały :)a moje dziecię ma nową miłość – Pana Doktora, ja zaś robię za wróżkę zębuszkę ;)
OdpowiedzUsuńTo musi być u Was rodzinne, że nie potraficie spać o 5.15. A to taka wspaniała pora na kolorowe sny:)
OdpowiedzUsuń