licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 15 października 2010

Stan kilogramowy...

…na dziś – 3 mniej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, zatem jeszcze 2.

Szłam przez miasto w porze przerwy w Zespole Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich.  Nagle otoczył mnie tłum chamów, prostaków (z zachowania i sposobów konwersacji) i tanich dziwek nienajwiększej urody (z makijażu i stroju). Ten tłum kiedyś będzie szefami kuchni i paniami recepcjonistkami. Help.

Obejrzałam sobie stronę jednego takiego hotelu, w którym chciałabym spędzić wakacje. Help ponownie, na te ceny:(

Rozpatrujemy możliwość Mazur. Ktoś zna jakieś fajne kwatery nad jeziorkiem?

APDEJT:
Kwatery znalazłam:)

Na 15 sekund łzy stanęły mi w oczach, ale tusz miałam na rzęsach. Nie płakałam, chociaż trudno było jednak.

A WC Party było takie, że cud, że ta kamienica jeszcze stoi. Druid ze Smokiem rżnęli w Simsy – każdemu wedle upodobań i rozwoju?:) I tańce były i hulanki i swawole, a tak konkretnie to Laseczka z Bojką chceli wypróbowywać nasze łóżko. Zochan opowiadała o gejowskich pornolach. Obalilim jeżynówkę – mnią. Obgadaliśmy wszelkie potrzeby botoksu, liftingu, diety, zmian wszelakich – niestety charakterów nie da się zmienić w tym wieku. Podyskutowaliśmy poważnie o guzie mózgu Grabarki, omówiliśmy plany produkcyjne oraz rozwoju osobistego. A propos, pozostając z Grabarką w dobrej komitywie, w pełni świadoma praw i obowiązków niniejszym

 O Ś W I A D C Z A M
że w/w nie musi brać urlopu, żeby do mnie przyjechać, nie musi się również robić od rana na bóstwo przed lustrem w tym celu. Może przyjechać w dowolnej chwili, bez zapowiedzi, bez makijażu, w glanach, bez majtek lub dowolnej części garderoby, brudna,  niezrobiona, w dowolnym humorze, z guzem lub bez, rano bądź wieczorem, sama lub w towarzystwie i drzwi zostaną Jej zawsze otwarte, jak również udostępniona wanna wraz z truskawkami i szampanem. A tak, bo otóż zalicza się Ona do tego grona (ależ mi się rymuje), które to nie dosyć, że DO MNIE nie musi się sztiglować, to W OGÓLE nie musi. tym, którzy tego nie rozumieją, najwyraźniej żal. A na rozpacz najlepsze jest dobre towarzystwo, o które być może czasem trudno.

Ale nie nam. Bo nam się towarzystwo udało. Stół się uginał od trunków i paszy wszelakiej, humory dopisywały. Być może dlatego, że do domu można sobie zaprosić kogo się chce i niekoniecznie trzeba znosić obecność  tych, co to sobie pochlebiają i nie pojmują jakże subtelnych aluzji. Jak taki Ojciec Dyrektor  na przykład. Uf. Miała się ta impreza odbić czkawką we wtorek dopiero, ale odbiła się już dzisiaj rano, zanim się w ogóle odbyła. Wcześniejsza czkawka zatem sprawiła, że ta jeżynówka tak dobrze wchodziła (tfu – znowu rymy).
Zapowiedzieli się na zaś. Jakoś to chyba przeżyjemy, tym bardziej, że miło jest miło spędzać czas:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz