licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 5 października 2010

Z Misiami...

…Puchatymi ćwiczymy wyraz artystyczny. Ja przepraszam bardzo, ale jakaś ta młodzież teraz nieśmiała jest czy coś. Tak małej zawartości rumby w rumbie moje oczy jeszcze nie widziały chyba nigdy. No to ja się produkuję, a oni i tak swoje. No to ja dostaję lekkiej wścieklicy, a oni patrzą na mnie z minami „ale o so cho?” No to ja tłumaczę jak krowom na miedzy, a oni się zaparli jak świnie w marasie i tym sposobem trzodę różną mamy odwaloną i rumbę także odwaloną. Czekam cierpliwie, czka mi się powtarzaniem, że ręcę, że emocje, że otworzyć się trzeba. Ale nic to – widzę postępy i tak. Pomalutku, ale jeszcze rok temu oni nie wiedzieli, że mają ręce i nogi i że one mogą się poruszać tworząc harmonijny ruch zamknięty w osobie tancerza. I poprawiają mi humor zdecydowanie – tym, że widzę, że oni nie tylko tańczyć ze mną chcą, ale i rozmawiać i mielić swoje problemy i życie.

W przyszłym tygodniu akcja „Koniec desek pod umywalką.” Zobaczymy co z tego wyniknie.

A Who ma przyzwolenie na lanie mnie laciem, z którego zupełnie nie wiem dlaczego nie korzysta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz