…Wieczór, Grzech 13 godzinę przy komputerze, pracuje, świata nie widzi, nie słyszy. Do pokoju wchodzi Cleos i odciąga fotel razem z Grzechem od biurka, pakuje Mu się z niejakim trudem na kolana i…:
Cleos: Grzech, powiedz mi coś miłego, jak w telenowelach peruwiańskich, coś takiego jak Leoncio Cortese y Mario de la Vega swojej Lucii.
Grzech: Dziękuję Ci…
C: ???
G: Dziękuję Ci, że nosisz naszą córeczkę i że chciałaś ją nam urodzić.
No i popłakałam się ze szczęścia. Czasem tak mam, jak wtedy, gdy pierwszy raz razem stanęliśmy nad brzegiem morza. Tylko łzy szczęścia mogły wtedy wyrazić to co czułam. I tak mi już zostało – malutkie chwile słabości, nieznanej nikomu Cleos – kiedy patrzę na Niego i myślę, że to właśnie ON i to właśnie ze mną… i tylko łzy szczęścia, że nareszcie znalazłam spełnienie…
a może to przeznaczenie zapisane w gwiazdach…;-) cieszę się z Tobą !!!
OdpowiedzUsuńpowiedzial lepiej niz w telenoweli:))))
OdpowiedzUsuńjak pięknie.. uśmiecham się do Waszej miłości.. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście … zaleciało tu brazylijsko-argentyńską szmirą :)))))))))))
OdpowiedzUsuńjako przyszła matka wzruszyłem się przokrutnie
OdpowiedzUsuń( niech ktoś mi poda chusteczkę )
pozdruuffka :):}:]