…sentymentalne. Znalazłam listy miłosne, jakie dostawałam przez lata rozwijania moich… ekhe… uwodzicielskich talentów. Najstarszy datowany jest na 1989 rok – miałam wtedy 11 lat:))) Uśmiałam się do łez:)))
w Naszym Domu nie ma zwyczaju chowania. Grzech nie grzebie w mojej szafie, ja nie ruszam Jego garderoby. Najlepszym dowodem zaufania jest mój pamiętnik, który od roku leży koło łóżka, doskonale widoczny:)))
Ja trzymam tylko listy od mojego męża :) Jako kartę przetargową – moze się kidyś przydadzą :)
OdpowiedzUsuńmialam wtedy 20 lat.ech…..piekny czas.wlasnie sie zareczylam:)
OdpowiedzUsuńbuziak.dla matki i corki.
i oczywiscie schowałaś je głebiej?:)
OdpowiedzUsuńw Naszym Domu nie ma zwyczaju chowania. Grzech nie grzebie w mojej szafie, ja nie ruszam Jego garderoby. Najlepszym dowodem zaufania jest mój pamiętnik, który od roku leży koło łóżka, doskonale widoczny:)))
OdpowiedzUsuńja miałam w 1989 r. 4 lata i już byłam po moim pierwszym pocałunku :P
OdpowiedzUsuńteż czasami zaglądam do starych kalendarzy i notatek ;o)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cleosiu
ja też trzymam stare listy, walentynki, koraliki od pierwszego chłopaka – niezawodny sposób na chandrę
OdpowiedzUsuń