licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 17 marca 2006

Białym glutom...

…z nieba mówimy STOP. Dosyć już mam i kropka.

W centrum miasta furmanka, dwa rude konie i chłop w kufajce. Wsi spokojna wsi wesoła.

Harry Potter i Książę Półkrwi – szybko, łatwo i przyjemnie, ale jakiś niedosyt pozostał. Tratowanie staruszek w autobusie, byle tylko usiąść i czytać chyba wejdzie mi w nawyk.

Jestem lekko sopelkowa. Trudno. Temat ucichł jak zwykle niezakończony. Trudno x 2.

Wymiękam, kiedy Smok przytula się do kudłatego MisiaPysia i zasypia z nim w objęciach. Albo, kiedy przybiega do mnie i z okrzykiem „Mamoooo”, w którym wyraźnie brzmi pretensja, pokazuje mi czego chce (się głupia nie domyśliłam,no).Albo kiedy po pochłonięciu dwóch kiełbasek, wyciąga łapki po kanapkę z serem „am am mamooo”, utylizuje ją i biegnie pod lodówkę, że chce jeszcze. To jest NA PEWNO nasze dziecko.

Zadzwonili do mnie ze Starej Firmy, czy bym nie przyszła im czegoś poksięgować. Buhahaha i kupa śmiechu. Odpalam turbowrotki i lecę. Powtarzając sobie „jestem asertywna, potrafię powiedzieć NIE”, tak właśnie zrobiłam. NIGDY więcej księgowości. Zupełnie nie tęsknię i nie wspominam – chyba, że w formie dowcipów sytuacyjnych z Georgem.

Życie da mi to czego chcę… jak zwykle… jak zawsze… dam mu tylko trochę czasu na to:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz