licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 21 marca 2006

W Łosroł wiosna...

…kura mać a u nas mróz. Protestuję.

Pani Prezes w wywiadzie „(…)bo wie pani, ja jestem taka blondynka komputerowa, że jak nie mam ikonki to nie wiem co robić(…) Znam lepsze sposoby na wydanie tych pieniędzy, zabiorę moje dziewczyny na wódkę.To nie jest łatwe zabrać na wódę 200 osób.A one mi mówią, że ja głupia pinda jestem, jak ich nie zabieram.” I tak dalej i w ten deseń.

Kebab na Centralnym u Turka wyżarł mi wątrobę i wnętrze pięty. Mniam. „agodny czy pikantny?” – pikantny oczywiście. „Pakwać czy do rąki” – do rąki proszę pana. Pyszny był.

Na peronie najpierw czołowe zderzenie z Profesorem Dziadkiem Karzełkiem Komunistą. Potem mała stłuczka z kolegą z PODSTAWÓWKI, obecnie sławnym judoką. Wsiadam do przedziału – pusto – myślę sobie spiszę ten wywiad i będę miała z głowy. Wsiada facet. Patrzę… znam go. Uśmiechamy się głupawo ja do niego, on do mnie – para pajaców. Uśmiech zastygł mi na ustach, kiedy uświadomiłam sobie SKĄD ja go znam. Otóż nie ze szkoły, nie ze studiów, z podwórka też nie… Z telewizji mili moi i z teatru!!! No to się przestałam uśmiechać do Zbigniewa Stryja vel Adama z „Na Wspólnej” usiadłam w kąciku, słuchawki na uszy i zamiast ożywionej konwersacji rzucałam spojrzenia spod rzęs niczym ta dziwica orleańska nieśmiała. Debilka no. Gratulujemy pamięci jak słoń:)))

Miło było. Szybko, łatwo i przyjemnie. Tak, to mogę jeździć 3 razy w tygodniu.

1 komentarz: