licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 17 listopada 2009

Zrobiłyśmy ze Smokiem...

…cleosiowe soki z tegorocznych zbiorów leśnych. Smok pomagał w przelewaniu, zakręcaniu, odkręcaniu, po czym sama opisała wszystkie butelki i nakleiła co wypisała. Pomocnica:)

Korki są w mieście takie, że mózg w poprzek staje. O ile go ktoś ma, bo przykładów bezmózgiej jazdy mam na każdym skrzyżowaniu co najmniej kilka. Karetki, policja, straż i blog wie kto jeszcze. Ale od czego ma się Smoka?! Otóż proszę ja Was, kiedy zmieniamy pas w korku, albo jest akurat jakieś wyrąbane w kosmos zwężenie drogi, albo Cleoś stanęła jak to cielę, a potem postanowiła zmienić zdanie co do trasy co robi Smok? Smok wychyla się z fotelika tak, żeby Ją było dobrze widać przez szybę i do Pana/Pani na sąsiednim pasie za nami robi oczy kota ze Shreka w połączeniu z łapkami. Działa!!! Zawsze!!! A potem na właściwym już pasie przybijamy piątkę i martwego żółwika:)
Posiadanie dziecka zdecydowanie ułatwia życia:)

APDEJT:
Przerzuciłam 43 opakowania kafelek. Z miejsca w jadalni na inne miejsce w jadalni. Na grób proszę białe lelije. A potem zmartwychwstanę, bo mnie czeka jeszcze z jadalni do łazienki. Ale to już baaaardzo chętnie, bo to będzie oznaczało, że JEST:) I tak naprawdę, lubię takie zmęczenie i strzykanie w kręgosłupie:)

1 komentarz: