licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 8 maja 2010

Na przestrzeni...

…kwadransa myślimy z Whoever to samo i wyrażamy to tymi samymi słowami. Dokładnie tymi samymi. Identycznie. Zastanawiam się jak to nazwać i słów mi brakuje. To jest po prostu rzeczywistość:)

Tysiąc, remik, walka Pudziana i horrory, masa horrorów – to jest plan na dziś.

A propos rzeczywistości:

„To jest rzeczywistość, (…) ponieważ rzeczywistość jest tym, co nosimy w sercach, a moje serce jest pełne piękna tylko dla ciebie.”
D.R.Koontz „Tik-tak”

I chciałam jeszcze powiedzieć, że jeśli się komuś wydaje, że wytańczenie 90 sekund tańca na turnieju, albo w takim Tańcu z Glizdami nie jest męczące, to ja oświadczam, że się myli. A wytańczenie całej „Bossanovy do poduszki” czyli 5 minut 45 sekund na pełnym powerze, po to, żeby się wyżyć i  nie rozmazać Misiów Puchatych po ścianach sali treningowej, to było dzieło sztuki i wytrzymałości. Okazuje się, że jednak mam kondycję, że ciągle potrafię. Matkokochana, czułam się, jakby mi ktoś skrzydła dokleił. Co prawda potem po wejściu do Helplandu na drugie piętro wraz ze Smokiem i zakupami, myślałam, że padnę na twarz, ale nie… ależ skąd. Tego nie zrozumie nikt, kto nie ma tańca w duszy i w sercu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz