…zrobić Smoku badanie moczu i kału, bo jakoś ostatnio często Ją brzuch boli. Do tego celu zamierzałam wykorzystać Ciotuchnę Kapo. Smok pochwalił się Wężowi, Wąż zadzwonił.
Cleos: Smok jest na weekend u ciebie to możesz pobrać cotrzeba i dać Ciotuchnie w poniedziałek rano.
Wąż: Już rozmawiałem z Ciotuchną, narobiła paniki i wymyśliła jeszcze USG.
C: Po coś do niej dzwonił, co ty Ciotuchny nie znasz?
W: No znam. Kupisz pojemniki?
C: Kupię.
Rozłączył się. Po 30 sekundach przychodzi SMS „Daj może znać mamie, żeby w razie gdyby Smok robił kupę, żeby zabezpieczyła. Tylko pamiętaj, że pojemnik musi być wyparzony.”
O żesz ty w mordę skrobany po krzywych zębiskach. Odpisałam: „Zabezpiecza to się dowody. Kupę się wyciąga z kibla. Ominie cię to, nie martw się.”
Nie odpisał.
No błagam ojciec szceścioletniego dziecka ZABEZPIECZA kał do badania oraz stara się wszelkimi sposobami, żeby się od wyjmowania tego kału z ubikacji wymigać. I pewnie pisząc tego SMSa myślał, że taki jest mądry i przewidujący i zapobiegliwy.
Jezusienazareński – jak dobrze, że mnie tam nie ma!
zwykle czytam i się nie odzywam… ale usmiałam się serdecznie :) zastanawiam się tylko czy całą muszlę nalezy „zabezpieczyć” żółto czarną taśmą, lub owinąć folią stretch – choc chyba nie jest sterylna, to może lepiej nie… i czy ją wcześniej wyparzyć te muszlę, ot tak, na wszelki wypadek…
OdpowiedzUsuńjuż Cię uwielbiam:) odzywaj się częściej:)
OdpowiedzUsuńA może to żart był?
OdpowiedzUsuńJa tak z ostrożności procesowej nie zakładałabym a priori takiego zmanierowania żargonem prawniczym:)