licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 28 maja 2011

Czy my tu mamy...

…jakiś wurwa kryzys segregatorowy, czy ki czort. W całym mieście, w Oszołomie, nigdzie nie ma segregatora A4/8 cm/widoczek. Ja się pytam o so chosi? I w czym do kurki rurki mam zrobić album wakacyjny?

Nienawidzę robić za pieszego uczestnika ruchu. A takim kierowcom, którzy wjeżdżają w kałuże z prędkością światła, zdobiąc przechodniów groszkami z błota wyrwałabym wątrobę od strony paszczy.

APDEJT:
Wieczorem przyjeżdża Kate. Kate jak wiadomo bele czego nie zje. A mnie właśnie ciasto wypłynęło z formy i drogą pączkowania chyba rozlazło się po całym piekarniku. Pięknie cuchnie. Jakbyśmy ze Smokiem uskuteczniały tu jakieś krematorium, czy coś.

APDEJT 2:
Kwitnie mi skrzydłokwiat, amarylis, begonia, storczyk się puścił. Kwiaty oszalały. Hibiskus ma liście jak dłonie wielkiego faceta, grubosz wreszcie się oddziczył, hoja pnie się po ścianie, bananowiec  rośnie jak głupi, diphenbachia ma pień grubości mojego przedramienia, fioletowy chaszcz od Dziobaka fioletowieje BARDZIEJ. Nawet paproć, którą chciałam już spisać na straty chyba się wystraszyła i zgęstniała. O reszcie nie wspomnę (naliczyłam 47 doniczek z zielskiem). Jakby mnie ktoś chciał uszczęśliwić jakimś chaszczem to zapraszam, proszę się nie krępować – w każdej ilości przyjmuję z dziką radością:)

1 komentarz:

  1. Fakt, żądanego segregatora jak na lekarstwo w marketach – innych sklepów nie zaliczyłam ze względu na porę i dzień tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń