licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 4 grudnia 2011

Budzenie się...

…co godzinę w nocy, na krótką chwilę, po to tylko, żeby sobie uświadomić, że samopoczucie nie jest najlepsze jest do chrzanu. O 7.08 przyszedł Smok z tym samym problemem. Bolące gardło, ciężki kaszel, gula w przełyku, katar. W końcu wstałyśmy zmęczone czekaniem aż zaśniemy. Temperatura – w granicy 38. Mleko z miodem na śniadanie i końska dawka medykamentów. Kwa, a miało być tak cudnie.

6 komentarzy:

  1. Ojoj, niedobrze :-( ale jezyki w normalnym kolorze? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakaś poprawa?

    OdpowiedzUsuń
  3. jak tam dzisiaj?
    Lepiej Wam?

    OdpowiedzUsuń
  4. Smok nie idzie do szkoły, a ja nie umarłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. napisałam Ci info na gg, ale nie wiem czy tam czy tu wrócę – buziaki

    OdpowiedzUsuń