licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 23 grudnia 2011

Siedem godzin...

…w kuchni. Ciurkiem. Zaraz zrobię takie lulajże Cleosiuniu, jakby mi baterie wyjęli. I życzę sobie, żeby w przyszłym roku przybieżeli pasterze, albo kucharze wszystko mi jedno i odwalili cała tę szopkę z gotowaniem. I owszem mogę sobie święcić tryumfy króla kuchennego, ale nóg i kręgosłupa nie czuję. I nawet śliczna panna ani panien do kołysania nie pomoże. Może dlatego, że nie jestem synem cholera. A jutro z wieczora wszystko potrwa około godziny, potem będziemy siedzieć i bekać pokątnie z przejedzenia. Bez sensu to wszystko. Bez sensu, a co roku daję się wkręcać w cały ten świąteczno-przygotwawczy kołowrotek. I nie mam tu na myśli wybierania prezentów, tylko szaleńczy zapiernicz, żeby wszystko było idealnie. Nieistotne staje się czy w żłobie jest aktualnie ubogo, czy bogato, czy na kredyt. Jednak jesteśmy popieprzeni wszyscy jak lato z radiem. I patrzcie bracia i siostry jeno jaka cicha noc i święta niby. A to, że 3/4 pań i paniów domu ledwo żyje z zagonienia i zmęczenia i będzie spłacać tę noc przez rok temu banku to pryszcz. Taki datek dla dzieciątka, dary kurna tylko, że nikt tu królem nie jest i podatków z poddanych nie czerpie na potrzeby narodzenia.

Zatem jest 22:26 czuję się mizernie, cicho i licho, drewniana jestem jak stajenka, a w radio cuda cuda ogłaszają. Szit. Ja się pytam dlaczego to się SAMO NIE ROBI? Taki cud niech mi się stanie!

A ponieważ boga nie ma i cuda się nie dzieją, to w przyszłym roku od sierpnia zamiast robić ozdoby, będę odkładała kasę na catering. I blog mi świadkiem, że palcem nie kiwnę, bo Halinkę do sprzątania też sobie najmę. I to dopiero będą niepojęte dary i wśród nocnej ciszy będę mogła odpoczywać i świętować.

6 komentarzy:

  1. …a ja właśnie skończyłam pójdźmy wszyscy do stajenki z chomikiem biegać, co to go ukrywałam w piwnicy – a chciałam mu jakieś strategiczne miejsce bliżej choinki znaleźć, ale choinka jasna i zielona, wróciliśmy do piwnicy, bo niczego odpowiedniego nie znalazłam…do południa zaś szukałam wędzonki…bo sobie moja Panna Chudziaczka zażyczyła, ale patrzyli na mnie w sklepach jakbym święta pomyliła,wędzonki brak, wyszła koło Wielkiej Nocy…to może pójdę spać, zanim zacznę pisanki robić

    OdpowiedzUsuń
  2. a). to się nazywa ofiara z ludzi.
    b) dlaczego akurat Halinka?
    c). współodczuwam dokładnie to samo – tylko dziś wzięłam wychodne jak ta panna Mania:)
    d). za rok trza ogłosić strajk!

    OdpowiedzUsuń
  3. jezeli wychodzisz z zalozenia/uwazasz, ze Boga nie ma, to po co robic swieta? zapierniczac 7 godzin w kuchni i obzerac sie dla tradycji? lepiej wyjechac na narty. Wtedy nic dziwnego, ze „magii” swiatecznego czasu nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zanim mi zarzucisz hipokryzję po raz kolejny, zadaj sobie trud poznania Rodziny. W której Smok wierzy w Jezusa, MJ jest głęboko wierząca, Duży wierzy choć nie widać tego w ani calu Jego pokazywanego ludziom życia. I nie oceniaj, zanim nie dowiesz się, że czasem ktoś robi coś czego nie lubi, nie tylko dla tradycji, ale także po to, by spełnić marzenia, wyobrażenia i oczekiwania Najbliższych. Tak po prostu z Miłości, a nie wiary w boga…
    …Nawet jeśli marudzi przy tym jak cholera.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze Cleos, nie zarzucam Ci hipokryzji, tylko stwierdzam fakt, ze akurat te swieta sa swietami wynikajacymi z tradycji religijnej. Nie znam Twojej rodziny na tyle, zeby wiedziec w co wierza, jezeli chcesz sie dla nich poswiecac z milosci – spoko, poswiecaj sie, chwalebne. Ale nie znajac Twojej rodziny i patrzac na sprawe widzac jedynie to, ze 1) piszesz, ze Boga nie ma; 2) piszesz, ze harujesz jak wol w zasadzie po nic – zeby sie obezrec w godzine; 3) nie czujesz tego klimatu – w takim kontekscie, wylaczajac rodzine, nie rozumialam po co. Jestem zdania, ze zadna polska tradycja nie powinna nikogo zmuszac do organizowania sobie czasu w taki, czy inny sposob. Jezeli rodzina jest wyznaniowo mieszana – rozumiem, ze potrzeba kompromisow. Jezeli natomiast rodzina jest w calosci niewierzaca, to imho lepiej wypoczac na nartach, niz brac udzial w czyms, co pozbawione otoczki religijnej zostaje tylko wielkim obzarstwem przy choinkowych swiatelkach.Tyle chcialam powiedziec, a nie ma tam nic o hipokryzji.
    Wesolych :)

    OdpowiedzUsuń