… DWIE. Słownie: DWIE w mordę jeża. Upinałam i oblewałam się potami na drabinie. Ze strachu, bo wysokość drabiny to jest coś ponad możliwości Cleosi. I trzeba z każdym wchodzeniem i schodzeniem pokonywać uczucie kluski w gardle i miękkich kolan. Ale upięłam. Efekt jest zastanawiająco-zadziwiający. Diaboł poproszony o wbicie gwoździa powiedział „you must be kidding”, ale nie, nie żartowałam. Wbił. I wiszą. Wreszcie.
Czas na garderobę w przedpokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz