licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 3 marca 2012

Przyszła ekipa...

…z administracji, żeby wymienić rury z gazem. Lubię zapach ciętego kątówką metalu.
W Narni taki widok, że dech zapiera. Mogłabym godzinami patrzeć w okno. Uwielbiam ten widok, o każdej porze roku.
Na „Rzezi” zasnęłam. Ale to ewidentnie wynik padnięcia pomisiowego i wypitego piwa.

Jakie to miłe, kiedy dzwonią chłopaki z Nowej i mówią „Kleoś jaka szkoda, że ciebie tu niy ma. Niy mosz dziołcha pojencia jako szkoda. I te główne elektryki sie o ciebie pytajom też, nic ino ‘A kaj jest pani Kleosia’, ni ma z kim tańcować i pogodać.” Znaczy seminarium tegoroczne z towarzyskiego punktu widzenia udało się średnio. Zrobiło mi się ciepło w okolicy kamienia sercowego. I mam obiecane, że zadzwonią, jak będą robić imprezę z golonką i wódką.
No to idę do niemieckiego.
APDEJT:
Sposób na Diaboła…
Bierzemy Winiary pomysł na zapiekankę ziemniaczaną z kiełbasą i cebulką. Czytamy przepis na odwrocie opakowania. A potem robimy zupełnie inaczej, bo
a) mamy w zamrażarce wieprzowinę, która jeszcze chwila i osiągnie wiek mrożonego mamuta,
b) nie mamy w domu kiełbasy
c) mamy ochotę na makaron.
Makaron świderki podgotowujemy 5 minut. Wrzucamy do  naczynia żaroodpornego. Wieprzowinę kroimy w kostkę, doprawiamy czym popadnie – mnie popadło czosnkiem, solą, pieprzem, oregano i pieprzem cayenne. Smażymy. Wrzucamy na makaron. Robimy sos z przepisu, ale podwójnie, bo lubimy jak nam pływa wszystko na talerzu. Zalewamy zawartość naczynia żaroodpornego.
Wstawiamy na 150 stopni i 25 minut do piekarnika.
A potem danie na talerzu wygląda jak kupa w trawie, cuchnie nieludzko, ale Diaboł po wchłonięciu oświadcza „Po takim obiedzie, to się od roboty nie wymigam – sumienie by mi nie pozwoliło.”
I o to chodzi.
W końcu okno w gabinecie będzie otynkowane.
APDEJT II:
Tańcujemy z Diabołem do Jessie J,  tak wiecie, z rżnięciem głupa.
Diaboł: (patrząc na mnie) O kurna teraz wiem, jak wyglądam, jakrobie „Saturday night” live.
No racja. A w kompie mija Mu błogosławieństwo Ancelona. Na Nos Tale. Taki nowy świr. Ale powiedział, że nie wyloguje, bo tańczy teraz.  Mówiłam, że się chłop uwstecznia, ale słuchać nie chciał. Pokiwał tylko głową znad czasoprzestrzeni.
Tymczasem Obsi zaczyna snuć podejrzenia, że jesteśmy tajnymi posiadaczami tajnej winnicy. Takiej, o której sami chyba nie wiemy. Wszystko dlatego, że co z Nią rozmawiam to jestem na rauszu. Umówmy się (to dla sądu rodzinego specjalnie), że nie jest to nagminne, ale jednak. A potem poprawiam literówki trzy razy zanim poślę wiadomość na gadu.
Jest 8 minut po północy. A my tu snujemy od czterech godzin rozważania teoretyczne,  i praktyczne, i hipotetyczne na tematy takie, że nie jestem pewna, czy chcę je jutro pamiętać.
To se chyba pójde zatańczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz