licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 6 maja 2007

Nasze spotkania z...

…Who są zawsze o tyle fascynujące, co w zasadzie przewidywalne. Mianowicie dziś znów najpierw ja burosuczo, nie zważając na uczucia wyższe, niższe czy też pełzające pojechałam Jej po rajtuzkach, a potem Ona vice verso i odwrotnie nie zważając na uczucia w/w, równie burosuczo, pojechała mnie po rajtuzkach. W rezultacie, żadna z nas się nie obraziła, nie uniosła, nie prychnęła niczem kotka, jeno przyjęłyśmy do wiadomości, że w tym związku NIC się nie zmiania bez względu na to jak często się widujemy. Zawsze, niezmiennie, stale jesteśmy równie burosucze i obrzydliwie sobie dogadujemy, wyszukując wszystkie słabości i słabe punkty rozumowań (o ile w ogóle jesteśmy podczas tych konwersacji zdolne do rozumowania). Niniejszym chciałam tylko zaznaczyć, że jeśli będzie to czytał Słaby Punkt Who, to niech się chociaż trochę uśmiechnie i namówi Who do opowiedzenia o kamerze w zlewozmywaku.

Ament Moi Mili:)))

2 komentarze:

  1. Zapomniałaś napisać, że pies ogrodnika jesteś…

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty mi tu nie odstarszaj Szanownych Czytelników:)))

    OdpowiedzUsuń