licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 9 maja 2007

W drodze do Nowej...

… na polu widuję od trzech dni STADO bażantów. Nie dwa, nie trzy, nie pięć nawet tylko NIE WIEM ILE, ale DUŻO BARDZO.

Jutro pierwsze poważne pracowe spotkanie. Od tego zależy czy będę miała co robić i czy uratuję Księżniczkę Zadziora. Kurna będę się starać.

Postanowiłyśmy z Czarną, że w ramach szkolenia języków jednego dnia w tygodniu m ówimy do siebie tylko po germańsku (ja się podciągam), innego po angolsku (ona ćwiczy spikanie).

Dostałyśmy drugie biuro, w którym w ciągu pół godziny wytężonej pracy chłopaków z produkcji, targających stoły w te i we wte powstała nasza osobista sala konferencyjna, gdzie będziem robić burze przysadek mózgowych.

A może pojadę na targi do New Delhi??? Szef S. dwa lata temu zaprzestał targowych wyjazdów za granicę. Ale skoro można do tego dostać dofinansowanie z Ministerstwa to ja nie widzę powodu.

Błagam niech mi ktoś wyśle @ Michaela Buble „Evertything”, bo mnie pozytywnie nastraja, a nie mogę znaleźć:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz