licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 5 marca 2010

Brak zmian...

…w pogodzie byłby wskazany…
Reumatyzm straszna rzecz…
Ledwie chodzę. Niech ktoś przygarnie Kropka:(

APDEJT:
Rajmatyka to nic – zakwas mam w prawym udzie. I jak mnie heksa łapie to koniec, stoję i ruszyć się nie bardzo mogę. A wszystko przez powrót do Misiów Puchatych. Btw, muszę przez weekend przerobić choreografię z męskiego punktu widzenia, bo pytają się mnie dociekliwi dwaj panowie co i jak, a ja tu się zasłaniam brakiem jajek i parufona. Nieprofesjonalnie, zatem w przerwie między gotowaniem chińszczyzny, brzuszkami, rowerkiem, kryminałem i prosektorium będę jeszcze tańcowała. Aproposito, machnęłam dziś – przyznam z lekką dozą nieśmiałości machnęłam zarys truposza oraz już wyraźnie i na temat temu trupu koszulę. Diaboł powiedział, że zajedwabista, chociaż ja tam podobieństwa do jedwabiów nie dostrzegam. Jutro wyflaczone jelita i kikut ręki. Możecie zacząć sobie wizualizować i imaginować jak to wygląda. Wisieć ma na ścianie na wprost drzwi wejściowych. Nie jestem do końca przekonana, czy liczba gości Grabarce gwałtownie nie spadnie. Ale to w sumie nie mój cyrk i małpy też nie moje.
Zatem idę robić kolejną setkę brzuszków…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz