licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 3 czerwca 2011

Dziewięć lat...

…tyle dokładnie mi zajęło przejście kilometra i dojście do tancbudy, do której zawsze w ramach wyluzowanego poczucia humoru chciałam iść. Dziewięć lat, bo Drożdż mówił, że to „przestań taka knajpa, patrz kto tam chodzi – podstawowe wykształcenie i plebs”, a ja jestem kretynką. Dokładnie tak – dziewięć lat i kretynka. Samokrytykę uskuteczniam co prawda po dwóch piwach, ale mogę ją powtórzyć jutro na trzeźwo.
A Diaboła to ja po grób za to, że powiedziałam raz „potem idziemy tam”, a On kiedy wychodziliśmy z knajpy na kortach sam od siebie przypomniał „tam idziemy, bo tam chciałaś iść.” I żaden tam plebs czy coś, tylko „O Ela, Ela” i Shakin Stevens. A co!

Idę pić wino słodkie. Kto jutro pójdzie na festyn do przedszkola doprawdy nie wiem, ale to pewnikiem będę ja w stanie wskazującym na to, że powinnam raczej iść spać zamiast szlajać się po festynach. A co!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz