…z córką bywają rozczarowujące. Znalazłyśmy zarąbiste buty dla Smoczycy, zarąbiste na tyle, że postanowiłam obczaić, czy jest też mój rozmiar. Był. Mierzę.
Pani z Córką: Zobacz jakie pani fajne buty mierzy. Wygodne?
Cleos: Wyjątkowo.
Pani z Córką: Może też byś takie chciała?
Córka z Panią: Eeeee.
Smok: Mamo zdejmuj, robisz mi siarę.
Zdjęłam. Nie kupiłam. Ubolewam. Na pocieszenie Smok kupił mi z własnej kasy leliję, która teraz pięknie śmierdlaczy na cały salon i jadalnię.
A dwa piętra nad nami, nad oknem wisi tak piękna otoczka z jakiejś zaprawy i trzyma się na nie wiem czy, ale być może jest to słowo honoru. Jak spadnie potłucze mi stolik, że nie wspomnę o tym, że zasnęłam dziś na balkonie i mogła mi rozpiergolić łeb. Równie dobrze może jutro, bo też zamierzam na balkonie siedzieć. A remontu elewacji budynku jak nie widać, tak nie słychać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz