...poinformował dzisiaj rodziców na zebraniu organizacyjnym, że tak proszę Państwa kiedyś składano bogom ofiary z ludzi i nie proszę Państwa wiara katolicka nigdy nie chciała wytrzebić żadnej innej kultury i religii, a jedynie zasymilować się z nią.
I tak to, moja wiedza o wyprawach krzyżowych, o wycinaniu w pień pogan nawet w naszym pięknym kraju, o zakazach czczenia innych bogów i paleniu boskich gajów i innych miejsc pogańskiego, innokulturowego kultu poszła się wypasać i to bynajmniej nie na łono Abrahama.
I ależ oczywiście, że pewnie nie wiem wszystkiego, nie wszystko pamiętam, część przekręciłam po obejrzeniu "Królestwa niebieskiego" czy tam lekturze "Requiem" i w ogóle ciemna masa ze mnie, ale to, co ten człowiek opowiada, przechodzi ludzkie pojęcie. Przechodzi nawet cleosiowe pojęcie, a jak wiemy ja wyobraźnię mam raczej szerokokątną.
A na koniec spotkania jakże pouczającego, gdzie dowiedziałam się, że nie, nasze dzieci nie będą piły kanibalistycznie krwi i spożywały ludożersko lewego pośladka jakiegoś umarlaka, otóż dowiedziałam się, że tamta pani, ta czarna w okularach zbiera kasę na prezent dla pana księdza. 50 PLN od każdego skomuniowanego dziecka.
Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż ja te 50 PLN wycaluję. Tak mi dopomóż blog!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Za moich czasów żadnych prezentów nie było - i zresztą nie powinno być, bo ksiądz wykonuje swoje obowiązki (przynajmniej ja na jego miejscu czułabym się głupio dostając prezent, co jeszcze, może kwiaty i szampana za każde odprawione nabożeństwo?).
OdpowiedzUsuńA gada na moje ucho głupio, ale co ja tam wiem...