licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 27 grudnia 2007

Smok ma...

…zapalenie oskrzeli. Więc od Wigilii spędzam noce na jednoosobowym, smoczym tapczaniku z rozgorączkowanym kaloryferkiem w objęciach, śpiąc po godzinę góra dwie mieðzy „mamo siku, mamo soczku, mamo będę wymiotować, mamo noga mi wystaje, mamo misiu, mamo myszka i mamo cokolwiek.” Wypoczywam doprawdy. Smok w ramach chorowania odmawia jedzenia W OGÓLE, więc przekonanie Jej do chrupek kukurydzianych uważam za swój osobisty sukces. I do megadługich paluszków gigantów. Innego jedzenia Smok nie przyswaja. Dziś pierwszy poranek bez temperatury, ze Shrekiem 2 po raz pierdylion osiemnasty – Smok dialogi początkowe dubbinguje wyśmienicie – wyryła na pamięć i jedzie z tym koksem. I jeszcze Toy Story 2 i Uciekające Kurczaki.

Tymczasem od 4 godzin konwersuję z Mężem przez telefon. Z małymi przerwami na smocze lekarstwa, Męża pracę i inne duperele. Mąż raczy mnie komplementami w stylu „jesteś boska, za mądra jesteś” i temu podobnymi, na co ja uśmiecham się jedynie. No ba. Nie, nie jestem ani boska ani mądra, znam życie po prostu – troszeczkę. Jesteśmy w takiej samej sytuacji, w tym samym miejscu w życiu. Tyle, że ja jestem krok przed Nim może. I mam to szczęście, że mogę nocą na gadu przedyskutować wszelkie wątpliwości, problemy i inne tematy. I już dawno doszłam do wniosku, że rozmowa to podstawa i blogu dzięki, że mogę rozmawiać, mówić, słuchać i wymieniać myśli. Że nie muszę tego wyłącznie przemyśliwać i tłamsić się z różnymi za i przeciw i jak i kiedy sama. I tak naprawdę to myślę, że Mąż powinien nie ze mną rozmawiać, tylko wziąć flaszkę i pojechać do Egiptu – znalazłby tam i słuchacza i rozmówcę i na pewno zrozumienie sytuacji. Póki co muszę Mu wystarczyć ja, z moimi własnymi przemyśleniami, niby-mądrością i wnioskami wyciągniętymi z moich własnych rozmów. Jakoś mi lepiej po tej rozmowie. Lepiej bo mogę pomóc chociaż trochę, lepiej bo wypowiedziane na głos myśli przybierają bardziej rzeczywisty kształt, lepiej, bo to ważne kiedy Przyjaciel w potrzebie dzwoni i można Mu dać z siebie wszystko, co można dać w takiej sytuacji. I Jego stwierdzenie „ty to mądra jesteś, masz rację, nie lubię jak masz rację, ale znowu masz” utwierdza mnie w przekonaniu, że nawet jeśli czasem kobieca logika bywa pokrętna, to jednak to co myślę i czuję jest oczywiste i proste i pomoże także Jemu.

Zbliża się moment, kiedy będę musiała zahasłować tego bloga. Kiedy pisanie tu, nawet opłotkami przez ogródek przestanie być możliwe. Jeszcze nie teraz, ale wkrótce. Takie życie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz