licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 8 grudnia 2007

Zakupy z nimi...

…są PRZEŻYCIEM:))) Muszę dojść do siebie jakoś… Skończyło się, jak przewidywałam – konwersacją na trzy głosy prowadzoną na powierzchni całego sklepu, ku uciesze pozostałych klientów i obsługi. Nowa zasada zakupowa brzmi „Wahasz się, nie kupuj”. Tym sposobem z powrotem na wieszakach wylądowała cała sterta ciuchów, a i tak zadowolenie (nie wiem jak pozostałych wiedźm, ale moje na pewno) pozostało. Szafa wzbogaciła się o czarny sweter, który śnił mi się już po nocach, spódnicę, która godnie zastąpi tą spaloną papierosem oraz sukienkę wieczorową, która nie wiem po co mi, ale jest boska. Kate skwitowała ją „wyglądasz jak syrena tylko ci ogona brakuje.” Konkluzje?
- należy domagać się większego rabatu w sklepie z bielizną, za sprowadzanie tam wszystkich koleżanek,
- nie należy obiecywać Whoever, że się ją powstrzyma przed wydawaniem pieniędzy w powyższym sklepie, bo wychodzi się potem na jędzę, a Who i tak robi co chce,
- należy kochać te baby, bo są jednorazowe.

Spędziłam urocze przedpołudnie słuchając, że jestem głupia, kretynka i co tam jeszcze chcecie i przysłuchując się jak mnie obgadują. A niech tam! Im wolno:)))
No to kobity, do następnego razu:)))

6 komentarzy:

  1. 1. NIE powiedziałam, że jesteś jędza.
    2. Bielizny NIE kupiłam, przecież. Obowiązek wypełniłaś :)
    3. Wyjątkowo nie wyzwałam Cię od kretynki, tylko od osoby mało inteligentnej, a to różnica.
    4. Zapomniałaś napisać o Kate pokazującej wdzięki obcemu panu…

    OdpowiedzUsuń
  2. Do syrenki Cleos:
    Suknia boska jest i tyle!Do WHO:
    ad. 2 Bielizny? Nie, absolutnie. A ta czerwona szmatka, to fartuszek do smażenia naleśników:))
    ad.3. Racja, kretynek nie było. Słyszałam tylko coś o celowej nieostrożności, ale to już inna bajka.
    ad.4 Taaa, chłopina miał niezła minę. Nie wiem, czy on lepszą, czy ja:))
    Będzie miał co wspominać w długie grudniowe wieczory. Taka bielizna z wkładką…Do obu niewiast: Zapomniałyście moje drogie asfaltowe o „cycki sztram, bo chopce idou!”

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Droga, Jestem przekonana, że pan był zachwycony. Nawet ja byłam pod wrażeniem Twojego wiejścia, a co dopiero on… Jeśli nie prosił o bis to chyba tylko ze względu na swoją towarzyszkę :)A jeśli chodzi o czerwony fartuszek, to został poddany wieczorem surowej ocenie i uznany za koszulę nocną dla 50-letniej starej panny mieszkającej w klasztorze…
    Trzeba mi było kupić to przezroczyste zielone sięgające do pępka…

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdroszcze Ci Cleos tych BAB ;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. no, z tym miejscem zamieszkania to już przesada!

    OdpowiedzUsuń