licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 5 lutego 2008

Są rzeczy...

…o których się głośno nie mówi. Tylko myśli… bardzo bardzo się myśli. Uspokaja muzyka, albo wewnętrzna siła, albo literki odbierane w okienku komunikatora, albo już nie wiem co, ale ważne, że da się opanować jakieśtam drżenie, gdzieś wewnątrz, w takich pokładach mnie, które są uśpione zupełnie i budzą się tylko czasem… „Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” – owszem, niech tak zostanie…

Mogę cię unieść dalej niż okręt – rzekła żmija i owinęła się
wokół kostki Małego Księcia na podobieństwo złotej bransolety. – Tego,
kogo dotknę, odsyłam tam, skąd przybył – dodała. Lecz ty jesteś
niewinny i przybywasz z gwiazdy…

(…)Co znaczy „oswoić”?

- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane – powiedział lis. – „Oswoić” znaczy „stworzyć więzy”. (…)
Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu.
- Proszę cię… oswój mnie – powiedział.
- Bardzo chętnie – odpowiedział Mały Książę – lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.

- Poznaje się tylko to, co się oswoi – powiedział lis. – Ludzie
mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać.

- A jak się to robi? – spytał Mały Książę.
- Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej
odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem
oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz
każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej…
Następnego dnia Mały Książę przyszedł na oznaczone miejsce.
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie – rzekł lis. – Lecz tobie nie
wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co
oswoiłeś. „

Mój spokój bierze się z oswojenia…

2 komentarze:

  1. A koleżanka znowu o oswajaniu:))
    To piękne i madre słowa, tylko rzadko kto ma tyle cierpliwości, żeby oswajać…

    OdpowiedzUsuń
  2. i nie każdy ma taki charakter, żeby trzymać się spokojnie…jedni milczą a drudzy mówią… nie znaczy, że mówiący cierpią mniej

    OdpowiedzUsuń