licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 14 maja 2008

Się dzieje...

… proszę Państwa:) Plany rozliczne się krystalizują, mniej lub bardziej podłe, mniej lub bardziej optymistyczne. W ramach eksperymentu zamierzam udać się do Poradni, żeby mi Pan Psycholog powiedział, że nie ma szans na ratowanie. Teraz nie ja się okłamuję, co pewnie ucieszy Iwę, teraz okłamuje się Małżonek nie przyjmując do wiadomości stanu faktycznego i tego CO BĘDZIE. Bo ja wiem co będzie i być może dlatego kwestie przeprowadzki, sprzedaży Hacjendy, podziału majątku, widywania Smoka mamy omówione – na spokojnie przy piwku i paluszkach beskidzkich. Klasa. Obiektywnie i całkiem szczerze  spodziewałam się wojny z podjazdami, a zaskoczona jestem mile. Przynajmniej na KONIEC. Tia…

POCZĄTEK wiąże się z czarnym kotem, na którego czekamy i prosimy bogów, żeby wyzdrowiał. (APEL: gdyby ktoś z Was miał na zbyciu lub wiedział o istnieniu w piwnicy na przykład czarnego kota lub kotki, a najlepiej 2in1 – względnie młodziutkich, to proszę dać znak sygnał – się pojawię z wyrazami wdzięczności). POCZĄTEK odbija się echem od ścian w pustym mieszkaniu i wizji marokańskiej sypialni i czekoladowego salonu z kominkiem. POCZĄTEK związany jest nierozerwalnie z kilogodzinami rozmów na tematy różnorodne, z mówieniem, słuchaniem o pierdołach, o ważnych sprawach, o planach, marzeniach, poglądach, zasadach. POCZĄTEK to kolejne przetłumaczone rozmowy z Małym Johnem, do którego dociera niewiele, ale tłumaczy Ją to, że Jej trudno i ciężko. POCZĄTEK jest  proszę ja Was, jak wejście w muzykę, by złapać rytm – czekamy na pierwszy takt, żeby wpaść w odpowiednio skomponowane quick-quick-slow i dać się im ponieść.

7 komentarzy:

  1. Lada dzień u nas w piwnicy będzie skomlało kilka kociąt. Ładny czarny kotek, którego A. odratowała w ub. roku przezimował u nas i znalazł sobie panienkę – też czarną, która teraz chodzi lekko napompowana. Zapraszam więc do nas albo po małego albo po tatusia który jest bardzo wdzięcznym kociakiem, odrobaczony, odpchlony i odwścieczony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. odbieramy dziś dwa od Iwy:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Miastowe?? Takie co myszy widzą tylko w TV podczas wylegiwania się na kanapie??? :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. na kanapie to one się jeszcze nie wylegiwały, ale w rzeczy samej myszek na oczy tez jeszcze nie widziały… a że są miastowe… to one akurat tego jeszcze nie wiedzą.

    OdpowiedzUsuń
  5. a jeśli początek wiąże sie z czarnym kotem… to mamy dobry początek :)) trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze dobry początek wiąże się z czarnym kotem?
    Kanapy im żałujesz…miej serce:P
    Tak czy inaczej wszystkim, którym czarny kot mruczy i daje odrobinę szczęścia – życzę wszystkiego dobrego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://www.chatul.pl
    tak na przyszłość, jakby co…

    OdpowiedzUsuń