licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 11 października 2005

Nieświadomość polityczna...

…i brak odpowiedzialności za swoje polityczne wybory Polaków mnie nieustająco zadziwia. Jak słyszę „nie poszłam, bo mi szkoda czasu”, to mnie krew zalewa. I tak, uważam, że powinno się poprowadzić granicę między Polską A i Polską B i tę drugą głosującą na homofoba przyłaczyć do Białorusi na przykład. Albo wprowadzić w prawie wyborczym biernym cenzus wykształcenia, żeby głupki i ciemnogród nie mógł głosować i żeby taki mulat nie miał TAKIEGO wyniku. Albo wprowadzić obowiązek głosowania, żeby wszyscy się wypowiedzieli i potem nie truli jak to im źle i jak NIC NIE MOGLI ZROBIĆ. Szlag!!!

90 szerokości basenowych w 34 minuty. Nieźle.

Smok budzi się w nocy raz. Na długo raczej w związku z czym śpię trochę na podłodze. W związku z czym kręgosłup mi pęka i odezwały się nereczki. Trudno. Raz udało Jej się przespać 12 godzin – budzę się rano i wydaje mi się, że jestem w niebie – godzina 8.00 a Smok bawi się w łóżeczku i nie płacze. Ja tak chcę już na stałe.

Teorie życiowe Księżniczki wprawiają mnie niezmiennie w osłupienie. O mężu „po to się lągł, żeby ciągł”, o córce „niech się zakocha w takim co ma mercedesa a prawdziwej biednej miłości ja nie będę utrzymywała do końca życia” i inne takie. Pustka. Próżnia w głowie. A potem słyszę „ja to bym nie mogła tak na cały dzień zostawić dziecka, jak ty”.
Że niby matczyny ideał. Może gdybym nie słyszała opowieści jak wrzeszczy na córkę, że całe osiedle słyszy to bym się przejęła. A tak co??? Może odpowiedzieć, że dziecko ma jeszcze Ojca, a ja nie żyję tylko dla dziecka. Tak wiem – kontrowersyjne stwierdzenia w kraju gdzie mamy ciągle utrwalony wizerunek Matki Polki poświęcającej WSZYSTKO i ojca, który jest tylko okazjonalnie. Nie w moim domu, o nie.

Smok zakochał się w basenie solankowym. Najpierw bała się dużej wody, a potem tak chlapała, machała, krzyczała i odmawiała wyjścia, że w końcu niemal siłą Ją wytargałam. Będziemy chodziły co tydzień.

Mam różne życiowe zasady, których trzymam się niezmienne. I jeszcze NIGDY nie wyszłam na nich źle. Więc kiedy słyszę, że jestem „nieżyciowa, bo to jest niewygodne”, to prycham i parskam i odwracam się na pięcie. No bo ja przepraszam, jeśli lojalność wobec przyjaciół, mściwość wobec wrogów, miłość wobec bliskich, ambicja dla siebie, szczerość zawsze i pomaganie kiedy się da są niewygodne, to ja prowadzę najniewygodniejsze życie pośród znanego mi nędznego rodu ludzkiego. Dążę w życiu do jednego niedoścignionego kobiecego ideału i nie darmo mam wytatuowaną jadowitą atakującą kobrę – no taka jestem, nieżyciowa… podobno:)))

1 komentarz: