Dzwoni Cleos do „Świata Książki”, żeby zamówić od dawna upatrzoną „Teczkę Hitlera”. Odbiera facet:
Facet: Świąt Książki, Maciej Jakiśtam dzień dobry.
Cleos: Dzień dobry, chciałam złożyć zamówienie.
Facet: Numer członka?
Cleos: (dławiąc się ze śmiechu) Przykro mi, ale nie wiem, nie liczyłam.
Facet: (grobowa cisza)
Cleos: Ale jeśli pomoże Panu numer członkowski to już podaje: 54…
Facet przyjął zamówienie, podziękował i ekspresowo odłożył słuchawkę. No przepraszam, a powinnam była liczyć???
ahahaha! :D a to Ci dopiero psi..tas.. ]:->>
OdpowiedzUsuńeeee..w sensie, ze dlugo by ci zajelo liczenie, czy jak ;)
OdpowiedzUsuńmamy te ksiazke..Maciek zamowil bo lubi takie rzeczy..chodzil z nia nawet do ubikacji ;)
OdpowiedzUsuńno jak możesz nie znać numeru swojego członka cleosiu …
OdpowiedzUsuńja w takim przypadku się zawsze małżonki pytam …:):}:]
pozdrawiam
c.k.