…Smok przydzwonił czerepem w otwarte drzwi lodówki. Padł. Popatrzył chwilę tępo w sufit. Wstał. Powiedział „AJĆ”… i pognał dalej… z tą samą prędkością.
Rozbawiony Smok sturlał się z kanapy. Zakwilił. Cmoknął leżącego pod stołem Traktora w ucho. Wyraczkował na środek pokoju. Pognał… i rozjechał się na kafelkach.
Smok tarza się w poduszkach-kwiatkach. Wstaje. Wali głową w huśtawkę. Łapie się za bolące miejsce… i rzuca ze śmiechem poduchą w mła.
Puenta???
Wchodzi Grzech do łazienki, gdzie Smok się kąpie, a ja nie wiadomo dlaczego jestem mokra od stóp do głów.
Grzech: No tak… Mam w wannie potwora. Moja kobieta robi karierę. Zostałem sprowadzony do roli kury domowej. I jak tu mam nie być szczęśliwy???
Wszyscy jesteśmy:)))
A Warszawa sama do mnie zadzwoniła. I będę miała ten tekst:)))
pozytywnie tu :)
OdpowiedzUsuńCleontyno :) Wiesz co … tak sobie myślę – a może to Wy byście zaplanowali sobie popołudnie niedzilne spedzone w Ustroniu? Poszlibyśmy do Parku Niespodzianek, pospacerowali, na naleśniki itd – co będziemy laski kisić w czterech ścianach i siedzieć i patrzeć na siebie ? :) Poza tym w niedzielę 12 marca ma się do Ustronia zjechać południowy odłam maniaków fotograficznych więc Smok by się załapał na darmową (prawie)profesjonalną sesję fotograficzną – fajne foty robią :)
OdpowiedzUsuńjest to jakaś pomysła. Obgadam z Grzechem. A Ty mi proszę wyślij emalią hasło do bloga!!!
OdpowiedzUsuń