licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 5 marca 2011

List do Córki - 32

…Napiszę Ci ten list, może kiedyś będziesz chciała zrozumieć. Dowiedzieć się. Poznać to, czego nikt Ci nie powiedział, kiedy byłaś mała. Któregoś dnia znajdziesz te pudła, w których Twoja ekstrawertyczna matka upychała kolejne tomy z serii „Kochany Pamiętniczku”, otworzysz być może przypadkowo, zamiast czytać po kolei od 89 roku i zobaczysz zielonym długopisem wypisane te słowa „List do Córki – ” i numer. Po to, żebyś nie oceniała w złości, żebyś wiedziała jak było, żebyś poznała prawdziwą myśl ukrytą tak głęboko, że tylko Ty i tylko za parę lat możesz się do niej dokopać. Napiszę Ci tu prawdę, tą któa jest we mnie. Tą, że od miłości do nienawiści jest bliżej niż nam się wszystkim wydaje. Że ta nienawiść jest potem silniejsza, niż każde poznane do tej pory uczucie. Że z chęci chronienia Ciebie przed egoistycznymi zagraniami Twojego ojca zaklęłabym w czymś jego los i niech będzie najgorszy z możłiwych. Nie będę Cię tu okłamywać. Przeczytasz, że w złości myślę sobie, że jest głupi, egoistyczny, małostkowy, zapatrzony w siebie, że nie na Tobie mu zależy, ale na tym, żebyś stanowiła element wystroju wnętrza i życia – jak ja kiedyś. Że czasem nie mam siły wymyślać kolejnego dorosłego wytłumaczenia dla Ciebie, że najchętniej powiedziałabym Ci, prosto z mostu, ale zaciskam zęby aż szczęki się klinują i znowu mówię Ci, że tatuś boi się zostać sam i dlatego  tak sięzachowuje, bo nie potrafi porozmawiać, żeby rozwiać swoje wątpliwości i strachy. Bo to nie jest tak, że Twój ojciec jest zły. Nie. I nie jest tak, że chce źle. Nie. Nikt go nie nauczył po prostu radzenia sobie z emocjami – ze złością, smutkiem, rozpaczą, przerażeniem. Został z tym sam i wbrew pozorom nadal sam w tym siedzi, nawet jeśli koło siebie ma Kobietę i nawet jeśli z pozoru wygląda na szczęśliwego. Nie radzi sobie, albo raczej radzi tak jak potrafi. Kocha Cię, ale tak panicznie boi się, że  odwrócisz się na pięcie i pójdziesz sobie prychając, że nie chcesz go widzieć, że popełnia jedną głupotę za drugą. Manipuluje Tobą przybierając nieszczęśliwą minę, manifestując smutek i rozpacz do łez. Próbuje manipulować mną… O naiwny, jak bardzo nieświadomy jest tego, jakie dorosłe rozmowy prowadzimy ja i Ty. Zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie robią na mnie wrażenia jego rozpaczliwe jęki nieszczęśliwego, porzuconego, który teraz sobie rady nie da z problemem kolejnym, więc zrzuca go na mnie. I tak, masz rację wyręczam go – póki mnie to pasuje. W innym wypadku odwracam się plecami do niego i odchodzę, bo nie – nie boję się tego, że wbije mi w te plecy nóż. Nie stać go na takie zachowanie. Więc wpada wtedy w histerię z krzykiem i agresją wyładowywaną na tym, co ma pod ręką, niech to będą drzwi na przykład.
Córciu, istnieje taka opcja i dopuszczam taką możliwość, że będziesz miała do mnie kiedyś pretensje za to, co zrobiłam i o jakim życiu dla nas zdecydowałam. Być może będziesz miała rację, być może mogłam zrobić więcej, spróbować jeszcze czegoś, wymyśleć jakiś sposób, żebyśmy mogli być nadal wszyscy razem. Nie, nie żałuję. Mija trzeci rok, a ja nie żałowałam nawet przez sekundę. Nigdy. Teraz żyjesz w szczęśliwym domu, ciepłym, pełnym słów i uczynków, które świadczą o tym, że to jest prawdziwe życie, Nasze, Rodzinne. Kiedyś ocenisz to po swojemu, być może przyjdziesz do mnie z pretensją w głosie, z płaczem, z krzykiem, złością, rozżaleniem. Wydaje mi się, że tamtą decyzję będę potrafiła Ci wytłumaczyć, że zrozumiesz, bo już teraz cenisz sobie bliskość rodzinną i szczerość. Najbardziej boję się tego, że któregoś dnia przyjdziesz do mnie rozzłoszczona na Twojego ojca, z żalem, krzykiem, pretensją, a ja nie będę potrafiła Ci wytłumaczyć dlaczego tak się zachowywał, dlaczego zrobił to czy tamto. Bo czasem słów mi brak. Po prostu brak, bo jak wytłumaczyć Ci emocjonalną niedojrzałość u człowieka, który powinien być Twoją ostoją i opoką? Nie wiem. Ciągle utwierdzam się w przekonaniu, że słowa przychodzą same w momencie, kiedy tylko przebrzmi Twoje pytanie. Nie wiem czy mądre, nie wiem czy właściwe. Wiem, że są prawdziwe, bo obiecałam Ci, że nigdy Cię nie okłamię. Mam nadzieję, że będziesz potrafiła zrozumieć kiedyś tą prawdę.
Kocham Cię Smoku najbardziej na świecie – Mama.

1 komentarz:

  1. Siedze, czekam na Marti pod aula, jednym uchem slucham wykladu o dinozaurach…i plynie mi lza po policzku, bo to list i do niej.

    OdpowiedzUsuń