licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 12 lutego 2012

Smok wyciągnął mnie...

…na dupolota. W życiu się nie nauczę odmawiać nawiedzonym pomysłom własnego dziecka, w życiu! Najlepszymi butami na -pierdylion stopni okazały się jak zawsze śniegowce Boot, jeno w wersji blue. Obecnie w cenie od 300 do 1100 PLN.

Ile kosztowały 30 lat temu nie mam pojęcia. Faktem jest, że moje dostałam od MJa i pamiętają czasy poczynania mnie w Wiśle. Po ponad 30 latach zerwał się jeden zaczep na sznurówki – słownie JEDEN. Ja pierdykam, niemożliwe? Możliwe.
Ale ja nie o tym.
Mianowicie w drodze do Smerfiny, spotkałyśmy moją Byłą Teściową – niech jej ziemia lekką będzie. I co? I gdyby nie to, że Smok zatrzymał Ją domagając się buziaka, minęłaby nas bez zwracania uwagi, poza odpowiedzeniem na smocze „cześć”. Czy to była odpowiedź również na moje „cześć” – śmiem wątpić. I ja rozumiem, że Ona mnie serdecznie nienawidzi. Obiektywnie patrząc na Jej miejscu też bym mnie nienawidziła. W końcu byłam Drugą Żoną, która porzuciła Jej syna podobnie, jak i Pierwsza, niecnie znajdując sobie kochanka. Wiadomo, że matka winy syna nie widzi w tym fakcie wcale i Żon jakotakich, ile by ich nie było nienawidzi i życzy wszystkiego najgorszego. I awizo. Ale tak sobie myślę, że patrzy na to Jej podobno ukochana wnuczka, która coraz więcej rozumie. Mogłabym zatem wykrzesać z siebie tę powszechnie obnoszoną rzekomą klasę i zachowywać się jak dorosły, dojrzały, odpowiedzialny człowiek. Niech mi się nie rzuca na szyję, nie musi ze mną rozmawiać. Ale trzy zdania z wnuczką, zachwyconą spotkaniem, przejętą dupolotem mogła zamienić. Tymczasem w locie dała Smoku buziaka i odciągając ode mnie Traktora, który na mój widok skakał z radości (o jakże musiało Ją to zirytować, że ten pies śmie mnie pamiętać i darzyć sympatią do tego) poszła z wiecznie niezadowoloną miną w swoją stronę. Jedyne co rzuciła to „idę do taty bo jest ciężko chory.” No nie ma to jak powiedzieć coś takiego dziecku, które się przejmuje nawet jak któreś z nas kicha i w przejawie troski gotuje rosołki.
Niektórzy nigdy się nie zmienią. Nic im nie przemówi do rozumu. Nic ich nie przekona, że ich postrzeganie siebie i otaczających ich ludzi jest z gruntu błędne i nie przynosi korzyści w postaci szalejących tłumów fanów. Jakm cudem mój Były Teść przebywając z Nią dzień w dzień zachował ludzkie odruchy i potrafi się zachować, do dziś zachodzę w głowę. Bo potrafi naprawdę i za to Mu szacun i ciepłe uczucia.

A Drożdż? Może szkarlatyna z powikałaniami w postaci zapalenia płuc? Chociaż równie dobrze może być i stan podgorączkowy, kiedy to nie przyswaja niczego innego poza Danio i sokiem pomarańczowym, obwieszczając światu, że jest umierający. Kto Go tam wie?

APDEJT:
Z czterdziestominutowej rozmowy z Who wyszło nam dużo dobrego oraz, że ma zmarszczki na dupie, na stopach i pod pachami i zajebiście gra w bilerda. I love her:)

2 komentarze:

  1. Mnie się te buty z relaksami kojarzą. Pamiętasz relaksy? :)
    Choć te oczywiście trochę zgrabniejsze.
    Teściowej współczuję :(

    OdpowiedzUsuń