…Małego Johna.
Dzwonię do Niej z informacją, która Jej całkowicie nie leży, zupełnie się nie podoba, jest totalnie nie po Jej myśli, ale za to jest racjonalnie wytłumaczona, obiektywnie jest najsensowniejsza i dokładnie przemyślana. I Mały John mówi „Zrobimy tak, tak i tak i nie martw się wszystko się uda, jak zaplanowałaś.” I wiem, że w głębi mjowego serca nie do końca się zgadza z powziętą przeze mnie decyzją, sama zrobiłaby to zupełnie inaczej. Ale już obmyśla, jak mi pomóc i jak decyzję wprowadzić w życie.
poniedziałek, 27 lutego 2012
Za co kochamy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hmmm, boję się pytać…
OdpowiedzUsuń