licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 6 stycznia 2013

50 długości basenu...

... w 41 minut. To oznacza, że moja kondycja ma się całkiem nieźle, niestety równie dobrze ma się celulit:) Oj tam... nikt nie mówił, że efekt będzie natychmiastowy. Za to uczucie, kiedy SZŁAM do domu (postanowiłam weekendowo porzucić Smerfinę), śnieg zaczynał padać, mokre włosy zamarzaly powolutku - bezcenne:) Jakbym zafundowała sobie powrót do przeszłości, gdzieś w okolice ogólniaka i studiów, zamiast zwyczajnego karnetu na basen.

Na fali dobrego samopoczucia przesadziłam kwiatki. Cóż z tego, że zima za oknem, muszą się przyjąć.

Bo Narnia pokryła się śniegiem w tempie zaskakującym. I teraz za oknem mam krajobraz bajkowy, magiczny, jedyny taki. Uwielbiam pasjami. Mniej uwielbiam tylko odśnieżanie samochodu przed pracą, ale widocznie nie można mieć wszystkiego, a przynajmniej nie od razu:)

Pozostając zatem w temacie zimy - Mróz - do kupienia, gdyby ktoś miał potrzebę nabyć, nie będę za bardzo stawała okoniem:)




1 komentarz: