licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 26 stycznia 2013

Po tym...

...jak wyszłam wczoraj z pracy o przeuroczej godzinie 18.45 - dziś jak nowonarodzona. Ale nie bądźmy drobiazgowi - lubię jak się dzieje. Im więcej tym lepiej, im szybciej tym jestem szczęśliwsza. Im mam więcej na łbie, tym logistyka jest doskonalsza. Well, takie zboczenie.

Dziś też plan napięty, chociaż sobota. Jakoś tak czuję się egzystencjalnie sflaczała, a to oznacza, że trzeba sobie dowalić planów i pomysłów do zrealizowania, bo w przeciwnym wypadku skisnę i mchem porosnę. Zatem - zagęszczam ruchy.

Właśnie Diaboł przygnał z Maroka z gatkami z piżamy naciągniętymi niemal pod brodę. Sekunda i Smok prezentował dokładnie taki sam poranny, piżamowy, wieśniaczy  obraz. Niech mnie ktoś przytuli. I chodzą tak po domu i cieszą się jak dwa głąby. "Bo tak chodzili Flip i Flap Cleosiu przecież." Zatem mam w jadalni  komedię amerykańską z wczesnych lat dwudziestych ubiegłego wieku. Niestety nie niemą.

Nie posiadam zdolności żebraczych, nie potrafię chyba namawiać na głosowanie, agitować roztaczając wizje własnego talentu i superdoskonałości w kleceniu zdań podrzędnie złożonych, opisujących moją rzeczywistość. Jeśli jednak tu przychodzisz, czytasz, jakośtam Ci się podoba i...

...chcesz zagłosować? Wyślij SMS o treści A00093 Na numer 7122

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz