...okazuje niemiłą niespodzianką. Przez grzeczność nie będę polemizowała z tą opinią. I nawet nie jest ona wyjątkowo krzywdząca. Bywam niemiłą niespodzianką w różnych miejscach i okolicznościach, niewątpliwie dlatego należy udawać, że się mnie nie widzi, albo jeśli nie da się inaczej uciekać gdzie pieprz rośnie. Niemiłe niespodzianki bywają bowiem uśmiechnięte, uprzedzająco grzeczne, pełne klasy i kultury oraz mówią pełnymi zdaniami podrzędnie złożonymi. Wiadomo, że zrozumienie niemiłej niespodzianki w takich okolicznościach jest utrudnione, jeśli nie niemożliwe. Powinnam bełkotać monosylabami i onomatopejami i miotać spojrzeniem niezrównoważonym w pionie i poziomie, prezentując na przemian objawy zeza rozbieżnego i pląsawicy. Wtedy dopełniłabym obrazu niemiłej niespodzianki. Tymczasem... trudno jest się do czegoś przyczepić i to niewątpliwie uwiera straszliwie.
Cóż... mam klasę i nie zawaham się jej użyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ale bredzisz
OdpowiedzUsuńObawiam się polemizować z czymkolwiek, tylko ten szok w odniesieniu do Ciebie i pełnych zdań pozostaje dla mnie niezrozumiały! Que pasa?
OdpowiedzUsuń