wtorek, 29 stycznia 2013
Pozwolicie...
...że daruję sobie komentarz do odrzuconych ustaw, a konkretnie sposobu ich odrzucenia. Odrzuca mnie, kiedy ktoś deprecjonuje szczęście dwojga ludzi, niezależnie od płci, orientacji i chęci posiadania dzieci. Odrzuca mnie, kiedy cofamy cywilizację do czasów biblijnych, gdzie tylko "idźcie i rozmnażajcie się" i produkujcie prawych, heteroseksualnych podatników. I pomijam fakt, że mam paru znajomych gejów, parę koleżanek lesbijek, całe stada znajomych żyjących bez sakramentalnego tak-srak, i że ci ludzie tworzą szczęśliwe pary, szczęśliwe związki są dobrymi rodzicami a ich dzieci kwiczą z życiowego zadowolenia. Wszystko to pominę milczeniem. Którego dnia obudzimy się po prostu znowu w lepiankach, on będzie polował na dzikie krowy, ona będzie szyła zgrzebne szatki i pilnowała, żeby barłóg był wygodny, kiedy jemu przyjedzie do głowy heteroseksualnie ją zapłodnić. A stado małych, jedyniesłusznie z prawego łoża pochodzących dzieciorów będzie się przed lepianką obrzucało krowim plackiem dla zabawy. Tak właśnie będzie, bo w gównie już siedzimy po uszy - starczy i na lepianki i na rozrywkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ktoś dzisiaj powiedział: "wyższe wykształcenie ma, a podstawowego jej brak" :)
OdpowiedzUsuńJa uważam, że tę panią (bo mam nadzieję, że notka również owej pani tyczy) należy potraktować jak osobę, która puściła bąka w towarzystwie = pokazać klasę i udać, że się niczego nie zauważyło.
Jakakolwiek dyskusja sprowadza nas właśnie do poziomu gówna, o którym piszesz
ojoj, chyba przesadziłas, ale rozumiem ze to celowo, liczysz na dyskusje ;)), no cóz, ja akurat ciesze się ze tak sie stalo i wracam do swojej lepianki
OdpowiedzUsuń