…podziękować…Ty wiesz, że Tobie…za słoneczka…i słowa, że mam być dzielna i za banały, że będzie dobrze…i za to, że słuchasz chociaż nie musisz…i za to, że wierzysz, chociaż w sieci to dziwne…i za to, że mogłam się wczoraj wyryczeć przed monitorem…Dziękuję…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
szczęśliwie nie chodzi o mnie. Pozdrawiam i żegnam się na czas jakiś
OdpowiedzUsuńA ja też się boję o swojego tatę. Ma coś dziwnego na skórze, wprawdzie to się nie powiększa, nie boli go i ogólnie nie przeszkadza, ale cholera wie co to jest. Tata za Chiny nie chce pójść z tym do lekarza. A mnie się kiedyś zachciało iść do wróżki, która przepowiedziała mi m.in. chorobę ojca. Większość z tej kabały już się spełniła, więc żyję w strachu już od 5 lat.
OdpowiedzUsuńo… ja ryczałam dzisiaj do monitora
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;o)))
Cleos…
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka dla Tatusia, szczerze….
OdpowiedzUsuńdzięki Kochani wszystkim wielkie DZIĘKI:)))
OdpowiedzUsuń