licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 29 października 2003

Czwarty był...

…Mąż. Męża poznałam na studiach, tak jak Dziobaka. Na tym samym roku był, tyle, że w innej grupie. Męża niezapamiętać się nie dało bo ma 198 cm wzrostu i jest wielki jak stodoła. Kochana stodoła należy dodać. Przez pierwsze lata studiów Mąż nosił aparat ortodontyczny stąd przylgnęło do niego pseudo Cyborg – później zamienone na Psycho-Cyborg, ale do tego dojdę potem.
Mąż wkręcił się w mój przyjacielski układ z Dziobakiem niepostrzeżenie i tak już został. Hiehiehie Mężem został któregoś dnia na zajęciach, kiedy okazało się, że oboje poprzedniej nocy balowaliśmy na imprezkach (różnych oczywiście) i ktoś stwierdził, że pewnikiem było to nasze weselicho. Znaczy po pijoku zostaliśmy Mężem i Żoną i nawet tego nie pamiętamy. Może taka gadka wzięła się stąd, że często widywano nas razem na uczelni i Mąż odwoził mnie do domu po zajęciach. No para jednym słowem. I żeby było śmieszniej za taką nas uważano właśnie, choć myslenie takie było z gruntu bezsensowne. Pozabijalibyśmy się – albo i nie.
Mąż przechodził ze mną przez rozprawy sądowe z Byłym Niedoszłym Damskim Kickboxerem, przez kolejnych debilnych facetów mojego życia, przez moje doły i inne matoły.
Jest podporą…wielką podporą dosłownie i w przenośni. Często mamy odmienne zdania w różnych kwestiach, co owocuje burzliwymi rozmowami, ale nawet jeśli powiem Mu, że głupim palantem jest (przyład epitetu baaaaardzo delikatny), to wiem, że mogę na Niego liczyć. Nie pamiętam ile razy dzwoniłam w środku nocy z hasłem „Mąż źle mi. Opowiedz mi jakiś dowcip”. I Mąż o 1, 2, 3 nad ranem nie pytając o przyczynę nastroju sypał kawałami jak z rękawa – stąd Psycho-Cyborg właśnie. Wiem, że jeśli kiedyś zadzwonię z Jastarni na przykład, że ktoś mi świństwo zrobił i zostawił mnie na środku ulicy na drugim końcu Polski, to Mąż bez względu na porę dnia czy nocy wsiądzie w samochód i przyjedzie po mnie. Przyjaciel taki no, Prawdziwy. Pomoże…zawsze…i nawet nie zapyta o szczegóły. A jeśli zapyta to dopiero wtedy, kiedy wszystko już będzie uporządkowane i Cleosia pozbędzie się problemu.
Mieliśmy swego czasu układ dziwny dosyć ale baaardzo funkcjonalny. Oboje zostaliśmy w tym samym czasie singlami. I jakoś tak od słowa do słowa wyszło nam, że lepiej bawić się ze sobą, niż z narodem. Innymi słowy dopóki któreś z nas nie znajdzie sobie partnera w miarę normalnego i zaangażowanego, będziemy zaspokajać wzajemnie swoje dzikie chucie, poza tym pozostawiając sobie całkowicie wolną rękę we wszystkim. Żadnych scen zazdrości, zobowiązań, marudzenia – przyjacielski układ. Wyszło nam znakomicie. Nie pamiętam dokładnie, ale to chyba ja pierwsza przestałam singlem być i układ stracił rację bytu. Ale powiedzieliśmy sobie, że jeśli taka sytuacja się powtórzy to wracamy do umowy:))) Ktoś może powiedzieć, że to nie jest normalne. Może i nie jest, ale dla mnie jest to najlepszy dowód na to, że prawdziwa przyjaźń między kobietą a mężczyzną istnieje i jest możliwa, nawet jeśli nie zawsze była platoniczna. Chyba nawet jakoś nas to w tej przyjaźni umocniło. Teraz nie rzucamy sobie podtekstowych aluzji, nie szukamy flirtu. Wiem co Mąz potrafi i On wie doczego ja jestem zdolna i ta świadomość nam wystarcza.Znaczy się platonicznie kochamy się po przyjacielsku.
Jaki jest Mąż??? On cholernik czekał na tę notkę, to Mu teraz dowalę:)))
Mąż jest szczery do bólu, uparty, potrafi być złośliwy, kąsliwy, bywa marudny, trudny w rozmowie. Czasem zachowuje się jak rozwydrzony bachor i w takich sytuacjach mam ochotę walnąć Go w ten wielki łeb. Czasem bywa rozpieszczony. Na pewno ma dobry gust o czym świadczy nie tylko ciuch, ale i super kobitkia Blondi. Mąż jest cholernicko ambitny i to Go czasem gubi. Ma 10000000 pomysłów na minutę i słomiany zapał. Jest luzakiem, któremu wszystko dynda dopóki nie ma w tym interesu, albo dopóki nie dotyczy to bliskich Mu osób. Mąż ma jakiś własny niepojęty dla innych ludzi kodeks zasad, których się trzyma i nie ustąpi. Powienien się chyba w średniowieczu urodzić gdzie honor był na pierwszym miejscu. Lojalny i wierny przyjaciołom. Zgrywa twardziela i macho wielkiego, ale kiedyś słyszałam jak rozmawiał z Blondi. Sama słodycz. Miłość w głosie i takie ciepło – no nie spodziewałabym się.
Mąz bywa upierdliwy i marudny, zadufany w sobie, spragniony komplmentów jak każdy samiec. Ale jest też doskonałym słuchaczem, najlepszym rękawem do wypłakania jaki znam, doradcą szczerym i krytycznym, wsparciem, kiedy go potrzeba i kopem w tyłek, kiedy trzeba zejść na ziemię.
Zawdzięczam Mu parę przespanych spokojnie nocy i parę nieprzespanych:)))Imprezy, rozmowy i mocny uścisk dłoni na powitanie razem z cmokiem. Pewnie się skubany nie wzruszy czytając to, ale ważny dla mnie jest. O Mężu nie da się pisać wzruszająco i poważnie od początku do końca bo to nie ten typ. To raczej typ zgrywusa, który głeboko ukrywa swoje prawdziwe Psycho-Cyborgowe ja. Bo kiedy chce z silnego wielkiego rozpajacowanego faceta zmienia się w Męża po prostu – takiego obok w każdej chwili…takiego jakim Prawdziwy Przyjaciel być powinien.
A teraz ubzdurał sobie w tej swojej wielkiej łepetynie, że nie będzie się kontaktował z Przyjaciółmi przez net (czyt: blog, gg, emilki), bo nie na tym przyjaźń polega. Może. I nie przeczyta tej notki:)))) i dobrze Mu tak;P
W każdym razie za te kawały, imprezy, układy, pomoc, żarty i rozmowy – dzięki Ci Mężu…
Żona Nr 1
PS.
Rozwodu nie będzie:)))

15 komentarzy:

  1. hm..mąż…. Twój, mój – nasz, choć mój bardziej z przypadku, niż z rozsądku… W pełni popieram, choć mogłabym cos dodać, ale to kiedyś w 4 oczy na babskiej imrezie:)))
    Jest i to jest najważniejsze.
    Wiesz Mała – dziękuję – dziękuję, że jesteście moimi przyjaciółmi – najwspanialszymi jakich można mieć. Kocham Was!

    OdpowiedzUsuń
  2. Żona Nr 3 mi przypomniała… Mąż jest cholernym podrywaczem. Spódniczki to Jego mania:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. GORZKO! GORZKO! GORZKO! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. wariatka…z Mężem??? toż to Przyjaciel a nie chłop:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe
    ja tez krzykne ‘gorzko’ :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ale o tso chodzi z tym gorzko? :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. no całować się mamy:))) Pamiętasz jeszcze jak się Żonę całuje??? no dawaj pyska…CMOOOOOK:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. a z tymi spódniczkami to sa pomówienia ja stanowczo protestuje to są plotki!

    OdpowiedzUsuń
  9. poprosze Szanownego Meza o wiecej szczegołow:))))

    OdpowiedzUsuń
  10. pozdrawiam was oboje ;o)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziobak alias Żona nr 231 października 2003 10:26

    a ja sie zgadzam z tym o spódniczkach! to nie są żadne pomówienia!! :))) to szczera prawda :)) w końcu ja też jestem Twoją Żoną wespół w zespół z Żonami nr 1 i 3 i wiem co nieco o Twoich błyszczących oczkach na widok śmigających lasek a’la Jennie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Tropical Islands1 listopada 2003 11:16

    pozdrawiam Męża i wszystkie jego Żony :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jarq ---> Banalna4 listopada 2003 09:10

    A o jakie szczegóły chodzi ? :P
    a co do spodniczek to nadal bede oponował :)

    OdpowiedzUsuń