licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 16 lipca 2007

Siedzę sobie...

…i poraz 58 słucham Fridy. (Tank U Samuray). Ciarki przechodzą mi po plecach i reszcie – no co ja na to poradzę. Nie znam bardziej erotycznej piosenki niż „Paloma Negra”. Tak tak wiem, jestem zboczona i rąbnięta zdrowo. Nie znam bardziej naładowanego energią tanga niż „El Antifaz”. Matko kochana, ale bym sobie takie tango argentino zatańczyła, i żeby mną tak partner doskonały wypomiatał na parkiecie. Ooooo, znów ten dreszczyk… Siedzę sobie słucham i wspominam. I chociaż te wspomnienia nie mają nic z erotyką wspólnego, to na wspomnienie „Paloma Negra” w mercedesie w drodze do Krempnej też mam ciareczki. Chrzanić merca, ale to towarzystwo… Gina, Medea – pamiętacie słoneczka??? Miałyśmy to powtórzyć i jakoś nic z tego. Smutno trochę i szkoda.
Tyle czasu odmawiałam sobie tej Fridy z różnych powodów, tak długo jej nie miałam, że nie mogę się nacieszyć. Jak dziecko z nową zabawką. Stuknij ty się Cleosia w czaszkę.
…Zaraz po tym, jak ci minie kolejna drgawka z zachwytu:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz