licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 15 kwietnia 2010

Dobra Nowina...

…nadal jutro. Żeby nie uprzedzać faktów i nie mowić hop zanim się nie skończy.

Dzisiejsza dobra jest taka, że mi się podoba. Za 10 godzin treningowych kończę zajęcia z Misiami Puchatymi. Na tę okoliczność robimy choreografie, udziwniamy i inne takie. Żeby mieli i mogli w każdych okolicznościach pokiwać się klasycznie. Puściłam ci ja dzisiaj walca angielskiego i jak machnęli, to stałam morda mi się cieszyła i niemal się wzruszyłam. Skończyli.
Cleos: To teraz dla mojej przyjemności proszę jeszcze raz.
Skończyli.
Gwiazda TVN: I co było pani przyjemnie?
Oj było. Za nimi samba, jive, rumba, cha cha cha, tango, walc angielski i wiedeński. Na więcej się nie porwę, bo potrzebne by było 1000 godzin a nie 10. Ale jestem zadowolona.

Z nowin co o nich nie wolno mówić bo są właśnie do tej części ciała – kupiłam wazon, przyniosłam do domu, położyłam na blacie w kuchni, pozbierałam, pozamiatałam, wyrzuciłam. Się stłukł był sukinkot. A taki był fajny – czerwony.

1 komentarz:

  1. A wiesz, że ja w zeszłym tygodniu miałam tak samo?Zapragnęło mi się kwiatów, poszłam, kupiłam wazon i piekne tulipany. Wstawiłam kwiaty do wazonu, odwróciłam się i wazon pękł. Sam z siebie pękł.A tulipany (w dzbanku na sok) stoją do tej pory… ciągle piękne, żółte…

    OdpowiedzUsuń