licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 1 kwietnia 2010

Idąc za radą...

…siostry Kate od Wiedźmitek Marudzących poszłam na pogotowie. Pogotowie skierowało mnie na inne pogotowie. Inne pogotowie zrobiło RTG i orzekło 6 tygodni w gipsie, bo im się nie podobało, że jakieś kostki popękały tu i tam. Dupa. Kate aktualnie ma u mnie krechę, chociaż Ją kocham to Ją nienawidzę. Mogłam nie iść.

Sarna wkręciła mnie dziś tak, że mało na zawał nie zeszłam, informując mnie, że jakiś cap śmierdzący cofał pod sklepem i wjechał mi w Wiśnię, po czym zbiegł.  Na schodach już byłam w celu pognania i dokonania oględzin, kiedy zaczęła składać się ze śmiechu. Ubiłabym, gdyby nie była taka fajna. Po godzinie byłyśmy kwita, gdyż przegoniłam Ją po parkingu, że niby Szef S Ją wzywa na dywanik. Ubiłaby mnie gdybym nie była taka fajna. Potem jeszcze  zrobiłam MJ w balona, potem drugi raz w bambuko i raz Diaboła, ale mnie nadal kocha (chyba, tak twierdzi, ale wypił trzy drinki, więc może bełkocze w pijackim zwidzie). Fajny dzień.

Tylko ten gips cholera…

1 komentarz: