licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 21 listopada 2010

Od wczoraj...

…dzwonię do Dużego. Wczoraj delikatnie – raz, z jakąśtam informacją, nawet bardzo prawdopodobne, że nieistotną. Do domu i na komórkę. Nie odebrał, nie oddzwonił – trudno. Lekko mi zapikało ostrzegawczo, ale ponieważ…

…potem byliśmy na karczmie barbórkowej to jakoś mi umknęło, że powinnam się zacząć zamartwiać.

Dzisiaj dzwoniłam od rana. Raz na komórkę, raz na domowy, znowu na komórkę, kolejny raz na domowy. Echo. Lekko zaniepokojona zaniepokoiłam MJ w Neapolu, żeby się dowiedzieć kiedy ostatnio rozmawiała z Dużym, bo ja w czwartek i może Jego zwłoki już zaczynają się rozkładać. Rozmawiała w piątek, znaczy zwłoki jeszcze nie zdążyłyby nadgnić. MJ zadzwoniła do Dużego – nie odbiera. Zadzwoniła do mnie z tą jakże radosną informacją, bo na mnie w sumie mógł mieć focha o te nasze polityczne sprzeczki i nie chcieć ze mną gadać, ale z MJ jako stęskniony małżonek (ekhe) powinien chyba. No, nie gadał.
Przedzwoniłam jeszcze jakiś pierdylion razy, a ponieważ abonent był uprzejmy mieć mnie w dupie ubrałam się, z mocnym postanowieniem, że nawet gdybym musiała wzywać straż pożarną do wyważania drzwi to wejdę do Ich mieszkania. Po trupach, albo po trupa jak kto woli. Możeliwe również, że właziłabym przez balkon – w sumie nie pierwszy raz w życiu, więc luz. Miałam gdzieś oczywiście klucze do MJ i S-ka, ale Duży zabrał je jak swoje zatrzasnął w garażu i nie oddał. No więc z taranem i łomem w oczach, kiedy już stałam w butach i kurtce gotowa odkrywać zwłoki w mieszkaniu parę przecznic dalej, zadzwonił Duży…

…Ta rozmowa nie nadaje się do powtórzenia, ale jeszcze chwila a zwłoki, które miałam odkrywać  sama wyprodukowałabym telefonicznie i uwierzcie mi, że to się da zrobić. Bo „w Tesco byłem i nie słyszałem”, a wczoraj? „A wczoraj siedziałem cały dzień w domu widocznie nie słyszałem.” Aparat słuchowy na Mikołaja i Buerlecithin pod choinkę, żeby łoś jeden nie zapominał oddzwaniać. No żesz o ja pierdykam!

Reanimowałam się już po 3 zawałach i ogólnej palpitacji wszystkiego, ale jeszcze mi do końca nie przeszło. Następnym razem ubiję gada, jak pragnę zdrowia!

4 komentarze:

  1. Bądź miła dla szanownego rodziciela! Ja się z nim solidaryzuję. Też ciągle nie odbieram wszelakich komunikatorów naraz, wzbudzając popłoch lub dziką radość w okolicy – zależy od stanu uczuć:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale tam.
    Ja też nie oddzwaniam.
    Nie lubię i już.
    No chyba, że dziecko moje…
    Ale Ty już dorosła jesteś. Do dosrosłego możliwe, że oddzwaniać nie będę. Jeszcze nie wiem

    OdpowiedzUsuń
  3. Ubij z serdecznym pozdrowieniem ;) Niech wie, że zimna Cleos przejawy miłości do Ojca też miewa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja to dobrze znam. Ten niepokój.

    OdpowiedzUsuń